ArticlePDF Available

ZAMACH TERRORYSTYCZNY W SIECI -MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE JAKO BROŃ

Authors:

Abstract

Kiedy myślimy o wrogich działaniach w obszarze informacyjnym w pierwszej kolejności widzimy operacje Federacji Rosyjskiej. Szkodliwe zastosowanie mediów społecznościowych to nie tylko narracje dezinformacyjne o szczepieniach, koronawirusie i 5G. Czas wyjść z tych ram i spojrzeć również na to, w jaki sposób platformy te są wykorzystywane przez grupy terrorystyczne-zwłaszcza, że jako kraj wciąż siedzimy z założonymi rękoma w kwestii zwalczania tego typu zagrożeń. Media społecznościowe stały się jednym z podstawowych kanałów komunikacji międzyludzkiej. Nie od dzisiaj wiemy, że nie tylko dla tych osób, które chcą je wykorzystywać zgodnie z przeznaczeniem ich twórców. Wiele już pisaliśmy o hate speechu, dezinformacji czy uzależnieniu od tego rodzaju platform. Czas jednak abyśmy spojrzeli na problem szerzej w kontekście używania ich przez grupy terrorystyczne. Zagrożenie w tym obszarze już się zmaterializowało w postaci działalności chociażby Państwa Islamskiego, a mając na uwadze, że 59% globalnej populacji jest podłączone do sieci, a 49% jest użytkownikiem mediów społecznościowych, nie należy go ignorować. Nowe fact-checkownie niczym grzyby po deszczu. Tylko co z tego? Pisaliśmy już nie raz, że Polska siedząc de facto z założonymi rękoma jest niczym poligon doświadczalny do testowania różnych form walki informacyjnej. Trzeba przyznać jednak, że wraz z pandemią koronawirusa zobaczyliśmy istny wysyp organizacji czy grup, które zaczęły zajmować się weryfikowaniem fake newsów (tzw. fact-checkownie). Zasadne jest zadanie dość prostego, ale dosadnego pytania-tylko co z tego? Wydaje się, że wirus, choć trudno to powiedzieć na głos, przyniósł nam jeden pozytywny skutek-odrobinkę otworzył oczy na siłę rażenia celowo przygotowanej informacji nieprawdziwej. Walka z dezinformacją, propagandą, fake newsami czy ogólnie działaniami w obszarze informacyjnym, to nie tylko otworzenie kolejnej fact-checkowni, która będzie sprawdzała tysięczną rewolucyjną informację o szczepieniach, wirusie czy mikroczipach ukrytych w strzykawkach. Musi to wybrzmieć raz a porządnie-tego typu organizacje i ich praca są niezwykle ważne i potrzebne. Jednak ich działalność jest niczym wyścig geparda ze ślimakiem. Zanim ślimak dojdzie do mety, gepard już wszystkich zabierze na imprezę z okazji swojego zwycięstwa, dlatego też konieczne jest wypracowanie kompleksowego podejścia do zwalczania tego typu zagrożeń. Jest to niezbędne nie tylko z uwagi na operacje Federacji Rosyjskiej, której działalność informacyjna wydaje się być jedyną znaną i opisywaną przez naszych ekspertów i media. Warto zauważyć również, w jaki sposób media społecznościowe są wykorzystywane również przez grupy terrorystyczne-do promowania swoich materiałów propagandowych. Organizacje terrorystyczne a media-nie tylko społecznościowe
aut. Sylwia Gliwa 25.05.2021
ZAMACH TERRORYSTYCZNY W SIECI - MEDIA
SPOŁECZNOŚCIOWE JAKO BROŃ
Kiedy myślimy o wrogich działaniach w obszarze informacyjnym w pierwszej kolejności widzimy
operacje Federacji Rosyjskiej. Szkodliwe zastosowanie mediów społecznościowych to nie tylko
narracje dezinformacyjne o szczepieniach, koronawirusie i 5G. Czas wyjść z tych ram i spojrzeć
również na to, w jaki sposób platformy te są wykorzystywane przez grupy terrorystyczne – zwłaszcza,
że jako kraj wciąż siedzimy z założonymi rękoma w kwestii zwalczania tego typu zagrożeń.
Media społecznościowe stały się jednym z podstawowych kanałów komunikacji międzyludzkiej. Nie od
dzisiaj wiemy, że nie tylko dla tych osób, które chcą je wykorzystywać zgodnie z przeznaczeniem ich
twórców. Wiele już pisaliśmy o hate speechu, dezinformacji czy uzależnieniu od tego rodzaju platform.
Czas jednak abyśmy spojrzeli na problem szerzej w kontekście używania ich przez grupy
terrorystyczne.
Zagrożenie w tym obszarze już się zmaterializowało w postaci działalności chociażby Państwa
Islamskiego, a mając na uwadze, że 59% globalnej populacji jest podłączone do sieci, a 49% jest
użytkownikiem mediów społecznościowych, nie należy go ignorować.
Nowe fact-checkownie niczym grzyby po deszczu. Tylko co z tego?
Pisaliśmy już nie raz, że Polska siedząc de facto z założonymi rękoma jest niczym poligon
doświadczalny do testowania różnych form walki informacyjnej. Trzeba przyznać jednak, że wraz z
pandemią koronawirusa zobaczyliśmy istny wysyp organizacji czy grup, które zaczęły zajmować się
weryfikowaniem fake newsów (tzw. fact-checkownie). Zasadne jest zadanie dość prostego, ale
dosadnego pytania – tylko co z tego? Wydaje się, że wirus, choć trudno to powiedzieć na głos,
przyniósł nam jeden pozytywny skutek – odrobinkę otworzył oczy na siłę rażenia celowo
przygotowanej informacji nieprawdziwej.
Walka z dezinformacją, propagandą, fake newsami czy ogólnie działaniami w obszarze
informacyjnym, to nie tylko otworzenie kolejnej fact-checkowni, która będzie sprawdzała tysięczną
rewolucyjną informację o szczepieniach, wirusie czy mikroczipach ukrytych w strzykawkach. Musi to
wybrzmieć raz a porządnie – tego typu organizacje i ich praca są niezwykle ważne i potrzebne. Jednak
ich działalność jest niczym wyścig geparda ze ślimakiem. Zanim ślimak dojdzie do mety, gepard już
wszystkich zabierze na imprezę z okazji swojego zwycięstwa, dlatego też konieczne jest
wypracowanie kompleksowego podejścia do zwalczania tego typu zagrożeń. Jest to niezbędne nie
tylko z uwagi na operacje Federacji Rosyjskiej, której działalność informacyjna wydaje się być jedyną
znaną i opisywaną przez naszych ekspertów i media. Warto zauważyć również, w jaki sposób media
społecznościowe są wykorzystywane również przez grupy terrorystyczne – do promowania swoich
materiałów propagandowych.
Organizacje terrorystyczne a media – nie tylko społecznościowe
To, że zjawisko terroryzmu jest bezpośrednio powiązane z mediami nie jest stwierdzeniem
odkrywczym. Terroryści oraz wielkie stacje informacyjne działają ze sobą na zasadzie wzajemnej
synergii. W takim układzie obie organizacje otrzymują to, na czym im najbardziej zależy – media
kontent, który przyniesie dużą oglądalność, natomiast organizacje terrorystyczne rozgłos.
Grupy terrorystyczne od momentu powstania prasy, radia i telewizji szukały ich atencji. Nie inaczej
było w wypadku Państwa Islamskiego – jednak z uwagi na konieczność dopasowania swojej
komunikacji do obowiązujących kanałów, Daesh przeniosło ją do internetu i mediów
społecznościowych. Dlaczego? Nietrudno zauważyć, że mass media, jeśli analizować je w kontekście
funkcjonowania mediów społecznościowych, mają jednak dość spore ograniczenia – cenzurę
drastycznych treści, którą muszą kierować się media głównego nurtu. Dlatego też w telewizji czy
portalach informacyjnych nie zobaczymy treści, z którymi chcieliby nas zapoznać terroryści, ale co
najwyżej ich mocno ocenzurowaną wersję lub omówienie określonego materiału – i choć wciąż może
on realizować założone cele, to jednak skala założonych skutków zostanie już pomniejszona. Media
społecznościowe dają możliwość ominięcia cenzury i zasad etyki dziennikarskiej, czyli przesyłania
nieocenzurowanych, szokujących treści, ale także równie szkodliwych materiałów, służących do
rekrutacji czy promowania określonych idei i przekonań.
Kolejną dość dużą zaletą są niskie nakłady kosztów, jakie należy ponieść przy dość dużych
możliwościach oddziaływania. Warto zwrócić uwagę nie tylko na fakt, że media społecznościowe
pozwalają nadawać praktycznie w nieograniczonym czasie do tak samo nieograniczonej publiki, w tym
tej najmłodszej. Z uwagi na fakt, że coraz więcej nie tylko młodych osób wykorzystuje media
społecznościowe do pozyskiwania informacji powinna nam się włączyć lampka alarmowa – zwłaszcza
w kontekście pewnego paradoksu, kiedy platformy te, które miały nas otworzyć na nieograniczone
możliwości kontaktu z innymi osobami, de facto zamykają nas w coraz ciaśniejszych bańkach
informacyjnych.
Niewątpliwe wpływ na docieranie do tak dużego grona ma również możliwość zakładania niemal
nieograniczonej liczby kont, za pomocą których nadawane są przygotowane materiałów
propagandowych. Nie możemy także zapominać o dość fundamentalnej kwestii – efektowi
kaskadowego przekazywania treści oraz włączenia w jego promocję również użytkowników
niepopierających tych materiałów. W jaki sposób? Kiedy zostanie opublikowana treść jest ona
przekazywana dalej nie tylko poprzez osoby potencjalnie popierające tego rodzaju działania, ale
również w formie krytyki przez osoby im przeciwne, w dość nieopatrzny sposób przyczyniając się do
jego promowania. Dużą rolę odgrywają także „media tradycyjne”, które nagłaśniając, że zostało
opublikowane szokujące nagranie, bezwiednie kierują zainteresowane jego treścią osoby do
poszukiwania go w sieci, gdzie – jak doskonale wiemy – nic nie ginie. Przykładem takiego działania
były m.in. opublikowane przez Państwo Islamskie materiały propagandowe ostrzegające przed
planowanymi atakami podczas Mundialu w Rosji. Informujące o tym sensacyjnym zdarzeniu media
rozpromowały te treści pośród szerokiego grona odbiorców. Dość znaną sytuacją był zamach w
Christchurch, który pokazał w jaki sposób terroryści potrafią w pełni wykorzystać otrzymane
możliwości (również do transmisji swoich działań na żywo), ale również pokazało, że sieć nie
zapomina. Zwłaszcza w kontekście materiałów, które budzą tak wiele ekscytacji.
Media społecznościowe umożliwiły zmianę każdego użytkownika w kreatora treści, a także pozwoliło
mu wejść w buty narratora wydarzeń, zastępując tym samym pracę dziennikarza. Ma to dość duże
znaczenie nie tylko dla publikowania samych treści propagandowych wspierających organizacje
terrorystyczne, ale również z puntu widzenia relacjonowania wydarzeń w czasie rzeczywistym.
Smartfon i dostęp do sieci pozwalają zmienić się z biernego uczestnika wydarzeń w jego narratora, w
tym także z miejsca wystąpienia zdarzeń o charakterze terrorystycznym.
Dywersyfikacja źródeł nadawania w mediach społecznościowych oraz możliwość zakładania nowych
kont w zaledwie kilka sekund nie tylko nie utrudnia, ale czyni wręcz niemożliwym zablokowanie
takiego rodzaju komunikacji. Niewątpliwie wszystko to powoduje, że działalność może być
prowadzona niemal nieprzerwanie.
Czy da się zrealizować cele działań terrorystycznych bez fizycznego przeprowadzenia
ataku?
Czy do realizacji celów terrorystycznych wystarczą obecnie media społecznościowe? Wracając do
takich podstaw jak samo rozumienie tego zjawiska – czyli wykorzystanie siły lub groźby jej użycia,
mające na celu zastraszenie i tym samym wpłynięcie na realizację założonych planów – okazuje się,
że platformy te z możliwością kaskadowego przekazu informacji mogą te założone zamiary
realizować.
Konieczne jest również zauważenie zmiany trendu, jeśli chodzi o osiąganie rozgłosu dla prowadzonych
przez siebie działań. Przykłady organizowanych na wielką skalę zamachów terrorystycznych – jak te z
11 września czy z lipca 2005 roku w Londynie – ukierunkowane były na zagwarantowanie dużej liczby
ofiar oraz widowiskowości ataku, a jednocześnie wymagały one znacznych nakładów organizacyjnych,
rzeczowych i finansowych. Jednak z czasem okazało się, że aby pozyskać uwagę publiki zgromadzonej
przed telewizorami, koniecznie było przygotowywanie coraz to krwawszych, z coraz większą liczbą
ofiar zamachów. Przygotowania do nich stawały się coraz bardziej zaawansowane, wymagały więcej
czasu i zasobów. „Widowiska” dla międzynarodowej publiki, którymi stały się zamachy terrorystyczne,
zmuszały organizatorów nie tyle do przeprowadzenia zamachów terrorystycznych, ale do konieczności
pozyskania uwagi mass mediów, które ten rozgłos gwarantowały.
Warto podkreślić, że wraz z pojawieniem się Państwa Islamskiego zmieniła się taktyka
przeprowadzania działań – widowiska z dużą ilością ofiar stały się bardzo trudne do realizacji (m. in z
uwagi na znaczne zabezpieczenia i przygotowanie państwa), ale również przestały robić tak duże
wrażenie na widzach zasiadających przed telewizorami. Bez wątpienia każdy kolejny zamach dla
odbiorcy oglądającego go z pozycji widza dużych mediów stawał się coraz mniej szokujący, czym też
odnosił coraz mniejszy skutek psychologiczny. Dlatego też, mając na uwadze te czynniki, konieczna
była zmiana sposobów działań – nie tylko z uwagi na potrzebę odzyskania uwagi mass mediów, które
wykazywały pewnego rodzaju znudzenie tego typu tematyką, znacznym rozwojem mediów
społecznościowych przejmujące rolę głównego okna na świat dla znacznej ilości odbiorców, ale
również koniecznością realizacji celów rekrutacyjnych na szeroką skalę.
Czytaj też: Fundamentalizm na miarę XXI wieku. Internet cichym narzędziem terrorystów
„Im więcej mówimy o terroryzmie i terrorystach, tym bardziej sami wzmacniamy ich propagandę,
nakręcając popularność organizacji i samego zjawiska” – podkreśliła specjalistka ds. terroryzmu dr
Magdalena El Ghamari, odnosząc się do działalności terrorystów w sieci w trakcie debaty
organizowanej przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Krakowie. Nietrudno zgodzić się
z tą tezą zwłaszcza w kontekście działań propagandowych prowadzonych w dobie swojej świetlności
przez Państwo Islamskie - które omówimy w części 2 artykuły, który ukaże się już za tydzień.
ResearchGate has not been able to resolve any citations for this publication.
ResearchGate has not been able to resolve any references for this publication.