Content uploaded by Grażyna Urban-Godziek
Author content
All content in this area was uploaded by Grażyna Urban-Godziek on Jul 02, 2018
Content may be subject to copyright.
439
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
Grażyna Urban-Godziek
Uniwersytet Jagielloński
CZY DAWNI POLACY MARZYLI O WYSPACH
SZCZĘŚLIWYCH? POLSKIE PRZEKŁADY EPODY16
WOBEC HORACJAŃSKIEJ DYCHOTOMII
WYOBRAŻEŃ O MIEJSCU SZCZĘŚLIWYM, CZYLI
BEATUS ILLE VERSUS INSULAE FORTUNATAE1
Na obłędne co rychlej morze się udajmy,
bogatych krajów, Ziemie Szczęśliwej szukajmy,
gdzie rodzi dobrowolnie rola nieorana,
winnica grona winne daje niekopana.
S. Petrycy, Trudu moskiewskiego księgi piąte, oda 16, 41–44.
Jak dawni Polacy wyobrażali sobie krainę szczęśliwości na ziemi? Jakie wzor-
ce literackie najlepiej wyrażały ich mentalność, ideały, pragnienia, najlepiej
oddawały ich tryb życia? Czy idea wychodźstwa do domniemanej Ziemi
Szczęśliwej mogła się zagnieździć w umysłach tych z nich, którzy zdobyli na tyle
dobre, klasyczne wykształcenie, by mogli pozostawić po sobie ślad w postaci poe-
zji łatwo zrozumiałej i dziś, bo opartej na wzorcach fundujących kulturę europej-
ską? Jaką rolę te wzorce odegrały w ich formacji intelektualnej, duchowej, w jaki
sposób wykorzystywane były do legitymizowania ich pozycji w społeczności
współmieszkańców kraju, jak pomagały w oswajaniu rzeczywistości politycznej
czasu koniktów wewnętrznych, wojny i pokoju?
1 Niniejszy artykuł powstał w ramach realizacji grantu Narodowego Centrum Nauki nr 2012/07/B/
HS2/01297.
440 Grażyna Urban-Godziek
Te pytania pojawiają się w tle poniższych rozważań, których głównym przed-
miotem jest obecność w polskiej poezji – przede wszystkim sprzed przełomu
romantycznego, choć sięgniemy i do późniejszej − wyobrażenia Wysp Szczęśli-
wych, upowszechnionego w literaturze nowożytnej przez epodę 16 (Altera iam
teritur bellis civilibus aetas) Horacego.
Naturalnym odniesieniem dla tej, nieczęsto u nas przekładanej i parafrazo-
wanej, epody jest inna – paralelna, skontrastowana z tamtą przez samego Hora-
cego – Beatus ille. Na tle fenomenu popularności wspomnianej epody 2 w śro-
dowisku ziemiańskim warto zastanowić się nad przyczynami odrzucenia tamtej.
W obujęzycznej literaturze polskiego kręgu kulturowego znaleźć można2 zale-
dwie pięć wariantów polskojęzycznych tego najwcześniej datowanego wiersza
Horacego – dwa z pierwszej połowywieku XVII i trzy z lat sześćdziesiątych i sie-
demdziesiątychwieku XVIII, przy braku parafraz łacińskich. Ta kwestia łączy się
bezpośrednio z szerszym zagadnieniem recepcji rzymskiego liryka w Polsce oraz
polskiego horacjanizmu. Zagadnieniem dla literatury staropolskiej niezwykle
ważkim, a – mimo powszechnej świadomości jego znaczenia w literaturze daw-
nej – wciąż słabo rozpoznanym. Tu jednak zajmijmy się recepcją samych epod,
a zwłaszcza tej poświęconej Wyspom Szczęśliwym.
Choć niewątpliwie gorliwym czytelnikiem ód Wenuzyjczyka był już Petrar-
ka3, to kariera Horacego lirycznego rozpoczyna się dopiero w drugiej połowie
XVwieku. W XVI jego poezja stała się już kanonicznym wzorcem nie tylko –
jak uprzednio – dla formy podniosłej pieśni lirycznej, ale i dla cykli – najpierw
małych, zawierających zwykle około dziesięciu utworów, następnie naśladują-
cych cały zbiór składający się z czterech ksiąg ód i jednej epod. Ten model rozpo-
wszechni się w siedemnastowiecznych parafrazach łacińskich, przybierze także
formę całościowych przekładów zbioru lirycznego. Na tle popularności polime-
trycznych kunsztownych ód recepcja jambicznych epod wygląda dużo gorzej.
I to zarówno w praktyce poetyckiej, jak i w stanie opracowania naukowego. Przez
długi czas (praktycznie do lat osiemdziesiątych XXwieku) epody darzone były
najmniejszym spośród dzieł Horacego zainteresowaniem badaczy. O ile jednak
w obrębie lologii klasycznej zagadnienie to w ostatnich dekadach wzbogaciło
się o pokaźną literaturę, o tyle dla łacińskiej literatury humanistycznej nie zo-
stało jeszcze dość mocno wyeksponowane. Epodę praktycznie pomijają prace
2 Dla polskich translacji najważniejszym źródłem jest zestawienie Wincentego Ogrodzińskie-
go, Polskie przekłady Horacego, Kraków 1935.
3 J. Petrie, Petrarch: e Augustian Poets, the Italian Tradition and the “Canzoniere”, Dublin
1983. Ciekawym świadectwem recepcji Horacego przez Petrarkę jest jego list Ad Horatium Flaccum
lyricum poetam z Epistulae Familiares 24, 10, w którym również znajdujemy echo epody 16 w obra-
zowaniu miejsca rozkosznego.
441
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
przekrojowe dotyczące horacjanizmu i gatunku ody nowołacińskiej4, a także te
skupione wokół poszczególnych literatur narodowych.
Trudny jest wobec tego do wychwycenia proces anektowania jambu ho-
racjańskiego do poezji lirycznej, a więc swoistego awansu tej formy poetyckiej
do gatunków wysokich. Począwszy od XVIwieku epodę traktowano bowiem jako
odę – tak nazywa się ją w przekładach siedemnastowiecznych5. Równocześnie
jednak pierwszy polski tłumacz Epod, Sebastian Petrycy, mimo że za wydawcami
Horacego nazywa te wiersze odami, to rozpisując niektóre z nich na chór i na-
zywając ich części odpowiednio strophi, antistrophi, epodos, zdaje się wskazywać
na greckie źródła gatunku, co u tłumacza i komentatora Arystotelesa zapewne
świadczy o większej niż powszechna świadomości genologicznej gatunku6. (Ten
autor deprecjonowany przez badaczy z początków XXwieku z pewnością wart
jest poszerzonych studiów).
Proces tępienia czy „wybijania zębów” jambowi – jego przechodzenia od pier-
wotnej zjadliwej, oszczerczej inwektywy w greckiej poezji archaicznej do gatunku
quasi-lirycznego – możemy obserwować na przykładzie zachowanych fragmen-
tów Archilocha z Parios (VII w. AC), Hipponaksa (VI w. AC), Kallimacha (III w.
AC), a następnie Katullusa i Horacego. Sporo nam o tym mówi sama reeksja
auto tematyczna Wenuzyjczyka, który kilkakrotnie wypowiada się na temat swo-
ich jambów7, na przykład:
4 C. Maddison, Apollo and the Nine: History of Ode, London 1960; W. Ludwig, Horazrezeption
in der Renaissance oder die Renaissance des Horaz, [w:]Horace: L’oeuvre et les imitations. Un siècle
d’interprétation, entretiens prép. et présidés par idem, Genève 1993; Cambridge Companion to Horace,
ed. S. Harrison, Cambridge 2007 – tu rozdziały: M. McCuigan, e Reception of Horace in the Renais-
sance, oraz D. Money, e Reception of Horace in the Seventeenth and Eighteenth Centuries; S. Revard,
Neo-Latin Lyrical Poetry in Renaissance, [w:] Brill’s Encyclopedia of Neo-Latin World, ed. P. F or d ,
J. Bloemendal, Ch. Fantazzi, Lejda–Boston 2014, s. 399–411. Użytecznym źródłem jest tu również
Bibliographie horatienne przygotowywana na Université Sorbonne Nouvelle Paris 3: http://www.univ-
-paris3.fr/bibliographie-horatienne-en-cours-de-constitution--80491.kjsp (dostęp: 28.02.2017).
5 Zob. np.tytuł pierwszej edycji francuskich przekładów zbioru lirycznego, w którym wręcz
mowa o pięciu księgach ód: Les Cinq Livres des Odes de Q. Horace Flacce, traduits du latin en vers
françois par J. Mondot, Paris: Nicolas Poncelet, 1579. Rozróżnienie na ody i epody w tytułach edycji
przekładów pojawia się dopiero w XVII w. we Włoszech i w Anglii. Tytuły dwóch polskich kom-
pletnych tomów przekładów, Petrycego i Libickiego, pomijają kwestie genologiczne – zamiast tytu-
łu widnieje nazwisko Horacego.
6 Niestety edycje krytyczne polskich tłumaczy Horacego – tak Petrycego, jak Libickiego czy
Kniaźnina – zwykle ograniczają się wyłącznie do komentarza historycznego.
7 Najstarsze poświadczenie tytułu Epody pochodzi z późnego antyku i nie wiemy, czy jest au-
torskie. Wcześniej jednak Kwintylian użył tego określenia w odniesieniu do Horacego (Quint. Inst.
Or. 10, 1, 96: „Iambus non sane a Romanis celebratus est ut proprium opus, quibusdam interpositus:
cuius acerbitas in Catullo, Bibaculo, Horatio (quamquam illi epodos intervenit) reperiatur”; http://
www.thelatinlibrary.com/quintilian/quintilian.institutio10.shtml [dostęp: 28.02.2017]). A. Cavarzere,
442 Grażyna Urban-Godziek
Parios ego primus iambos
ostendi Latio, numeros animosque secutus
Archilochi, non res et agentia uerba Lycamben8.
(Hor. Epist. I 19, 23–25)
Ja pierwszy
paryjskie dałem jamby Lacjum, z Archilocha
miary biorąc, nie słowa godzące w Likambra9.
(przeł. A. Lam)
Horacy podkreśla, że od Archilocha przejął wzorzec metryczny10, nie na-
śladując jednak jego śmiercionośnej zjadliwości (według legendy powtarzanej
przez Horacego Archiloch mścił się na Likambrze za to, że odmówił mu ręki cór-
ki – oszczercze, grubiańskie, mizoginiczne jamby poety doprowadziły ich oboje
do śmierci samobójczej). Rzymianin ostrzega jednak przeciwników, że w razie
ataku potra się posłużyć bronią Archilocha i Hipponaksa (Hor. Ep. 6, 12–14).
Warto wspomnieć inny jeszcze wątek w kontekście rozważanych tu teks-
tów11. Archiloch był poetą żołnierzem, i nie bez znaczenia jest, że Epody ogni-
skują się wokół poezji, przyjaźni i wojny morskiej. Równocześnie opozycyjnie
– Horacy przedstawia siebie jako imbellis vir, mollis, niewalecznego (również
w sensie seksualnym, por. Hor. Ep. 15, 11–12). Tym jednak również odwołuje
się do pierwotnego jambicznego samoponiżenia – Archiloch przedstawia siebie
bowiem niekiedy jako poniewieranego błazna, głodomora, impotenta. Tę słabość
Archilocha Horacy pogłębia, czyniąc ją centralnym motywem tomu. Tu może
należałoby się też doszukiwać tak charakterystycznej dla Horacego autoironii.
Świadom konwencji gatunkowej, rzymski bywalec salonów Mecenasa śmier-
cionośną złośliwość, kalumnię, przekleństwo i potwarz przemienia w żart, jak
choćby w epodzie 3 o czosnku, którym struł się na przyjęciu u swego patrona.
Pierwotny grecki potencjał szyderczy jambu, przeltrowany przez Rzymian
(Katullus i Horacy) raczej uchodził uwagi wczesnonowożytnych twórców, któ-
rych – zaznaczmy – wrażliwość na inwektywy, mizoginię i obscena była dość
daleka od dzisiejszej. Z nieprzyzwoitymi jambami Horacego radzono sobie,
Orazio e il genere iambico, [w:]Orazio, Il libro degli epodi, a cura di A. Cavarzere, traduzione di F. Ban-
dini, Venezia 1992, s. 12.
8 Cyt. za: www.thelatinlibrary.com/horace/epist1.shtml (dostęp: 28.02.2017).
9 Przekłady A. Lama cytuję za: Horacy, Dzieła wszystkie. Pieśni – Pieśńwieku – Jamby – Gawę-
dy – Listy – Sztuka poetycka, przekł., wstęp i kom. A. Lam, Warszawa 1992.
10 Z archilochejskich dystychów epodycznych zbudowanych jest dziesięć pierwszych epod.
Zbiór Horacego jest jednak polimetryczny.
11 L. Watson, e Epodes: Horace’s Archilochus?, [w:] Cambridge Companion to Horace…,
s. 93–104.
443
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
usuwając je z edycji. Tak mogły się epody obronić na pozycji gatunku wysokiego.
Dlatego też epoda 2 wydawała się atrakcyjniejsza niż należąca do gatunków śred-
nich bukolika i niekiedy nieklasykowana w ogóle jako poezja georgika. Na pod-
stawie oglądu dostępnych źródeł i opracowań można przypuszczać, że spośród
wszystkich epod największą popularnością cieszyła się w nowożytnej Europie
właśnie druga, która odpowiadała dość powszechnym we wczesnej nowożytności
ideałom ziemiańskim12.
Chociaż zbudowany przez klasyczną literaturę świat wyobrażeń polskich zie-
mian o miejscu szczęśliwym opierał się zarówno na Bukolikach i Georgikach Wer-
giliusza, jak i na elegiach Tibullusa czy Metamorfozach Owidiusza, a także na dra-
matach i pismach lozocznych Seneki, to jednak epoda Beatus ille odegrała tu
wyjątkową rolę. Na to, co zadecydowało o jej karierze, wskazała niegdyś Anna Krze-
wińska13. Syntetyzując wątki georgiczne i bukoliczne, epoda ta dokonywała ideali-
zacji życia rolniczego, niosąc ze sobą całą antyczną tradycję idylliczno-pastoralną,
przyjmowała ponadto formę liryczną, a więc wyrażona była w gatunku wysokim.
Epoda ta urosła więc do najważniejszego wzorca lirycznego polskiej poezji
ziemiańskiej, wspartego ponadto autorytetem Horacego. Co więcej, niosła ona
reeksję moralną, opartą na stoicko-epikurejskiej idei powrotu do natury. Życie
z płodów uprawianej przez siebie ziemi pozwala na zachowanie równowagi po-
między nadmiarem a niedostatkiem, oddala od źródeł cywilizacyjnego zepsucia
i zabiegów o bogactwo. Ironiczną klamrę, która wprowadza postać Alusza, albo
pomijano, albo postać tę przekształcano w klienta magnackiego, który czując zew
ojcowskiej ziemi, odwraca się od zepsucia dworu, by powrócić na łono natury
do samowystarczalnego folwarku14.
Chciałoby się jednak zapytać: a co z tym drugim Horacjańskim przedstawie-
niem wyglądanego, wytęsknionego miejsca rozkosznego, którego opis znajdujemy
„po przeciwnej” stronie zbioru, w przedostatnim utworze tomu jambów? Czy Wy-
spy Szczęśliwe z epody 16 pobudzały wyobraźnię i tęsknoty staropolskich pisarzy?
12 W pewnym sensie porównywalna do polskiej, popularność poezji ziemiańskiej w Anglii ob-
jawiała się również w parafrazach Beatus ille. Pokazuje to choćby wykaz adaptacji horacjańskich
w drugiej połowie XVII w.: S. Gillespie, A Checklist of Restoration English Translations and Adapta-
tions of Classical Greek and Latin Poetry, 1660−1700, „Translation and Literature” 1 (1992), s. 52–67.
13 A. Krzewińska, Pieśń ziemiańska, antyturecka i reeksyjna. Studia nad wybranymi gatunkami
staropolskimi liryki XVI i XVIIwieku, Toruń 1968, rozdz. II epoda Horacego a tradycja bukoliczno-
-georgiczna w pieśni ziemiańskiej, s. 23–29.
14 Obszerny wybór parafraz epody 2 zamieszczony został w zbiorze: Staropolska poezja zie-
miańska. Antologia, oprac. J.S. Gruchała, S. Grzeszczuk, Warszawa 1988. Zob. też: A. Karpiński,
Staropolska poezja ideałów ziemiańskich. Próba przekroju, Wrocław 1983, oraz idem, Parafraza jako
aemulatio (Na przykładzie staropolskich przeróbek epody Horacego „Beatus ille qui procul negotiis”),
[w:]Retoryka a literatura, red. B. Otwinowska, Warszawa 1984, s. 107−119.
444 Grażyna Urban-Godziek
Przedstawiony w epodzie 2 obraz wiejskiej szczęśliwości, zbudowany głów-
nie z opisów gospodarskich czynności wykonywanych zgodnie z rytmem natury
przez skrzętnego gospodarza, stanowi bowiem kontrastową paralelę dla napisa-
nej wcześniej epody 16, nawiązującej do greckiego wyobrażenia Wysp Szczęśli-
wych (μακάρων νῆσοι). Miejsce to przeznaczył Dzeus cieniom pobożnych ludzi
Złotego Wieku, którzy spędzają wieczność w warunkach podobnych do tych
panujących w ich epoce. Przedstawienie to znał Horacy15 z Hezjoda Pracy i dni,
170–173a16 oraz II Ody Olimpijskiej, 123–133 Pindara17, a także z dzieła historyka
i podróżnika Diodora Sycylijczyka (Biblioteka historyczna 5.19–20). U Homera
pojawia się podobnie kreślony opis Pól Elizejskich – szczęśliwej ziemi o łagod-
nym klimacie przeznaczonej jako pośmiertna nagroda dla herosów – w Odysei
IV, 561–686 (tu, podobnie jak u Pindara, dla Menelausa jako spokrewnionego
z bogami przez Helenę). Z kolei samorodną ziemię, która rodzi nieuprawiana,
wspomina Odyseja IX, 108–114, przedstawiając wyspę Cyklopów, a nieustannie
kwitnące i owocujące bez pomocy sadowników drzewa widzimy w ogrodach Al-
kinoosa na wyspie Feaków (Od. VII, 112–121). Ziemia, do której szukania nama-
wia swych rodaków Horacy, również sama ma bez pracy rodzić owoce, zwierzęta
będą się dawać doić bez hodowli, miód sam popłynie z dębu.
Oba jambiczne wiersze Horacego są ironicznie skontrastowane z dziełami
Wergiliusza – Beatus ille z Georgikami, Altera iam teritur bellis zaś z IV eklo-
gą18. Przy czym te dwa ostatnie utwory powstały mniej więcej równocześnie
i, ze względu na znaczące miejsca wspólne, wręcz dialog tekstów, uczeni od wie-
ków toczą spór, który z poetów odwoływał się do którego (albo czy było trze-
cie, wspólne źródło) – częściej mówi się, że młody Horacy gorzko przeciwstawił
15 Analizując epodę, odwołuję się głównie do komentarza A. Cavarzerego, op. cit., oraz
L.C. Watsona, A Commentary on Horace’s Epods, Oxford 2003.
16 Hezjod, Narodziny bogów (eogonia), Prace i dni, Tarcza, przeł. J. Łanowski, Warszawa
1999, s. 65: „I tam oni mieszkają z sercem swobodnym od troski, / na Szczęśliwych Wyspach nad
rwącym Okeanosem, / szczęśni bohaterowie, a niesie im trzykroć do roku / rola żyzna plony kwit-
nące, pełne słodyczy, / z dala od nieśmiertelnych; a zaś panuje im Kronos”.
17 Pindar, Wybór poezji, oprac. A. Szastyńska-Siemion, Wrocław 1981, s. 28–29: „A którzy swój
/ czas przebywszy / trzykroć i tu i tam, / od wszelkiego uchronili / duszę zła, / Zeusowa tych / wie-
dzie droga, gdzie Krona gród / zamczysty wznosi się. Od fal / Okeanu wieje tam wiatr, / łagodny,
miękkim muska tchem / szczęsnych ostrów… Kwiaty tam w krąg / złotem najczystszym lśnią; /
jedne piją soki drzew, / a insze woda żywi. / Z nich wieńce szczęśni wiją na skroń, / ramiona stroją
w ich splot” (przeł. S. Srebrny).
18 Umieszczona pośród Bukolik ekloga IV Wergiliusza nawiązuje do mitu Złotego Wieku, który
po zakończeniu się jednego cyklu następujących po sobie epok (złotej, srebrnej, brązowej i żelaznej)
ma powrócić. Wtedy na świecie skończą się bratobójcze wojny, zagości Sprawiedliwość uosobio-
na przez powracającą z gwiazdozbioru Pannę (Dike, Virgo), narodzi się Dziecię przynoszące pokój
i szczęśliwość. Za czasów początku cesarstwa uważano tę eklogę za pochwałę Pax Augusta, w cza-
sach chrześcijańskich zaś za proroczą zapowiedź narodzin księcia pokoju – Chrystusa.
445
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
się uznanemu poecie, który dość naiwnie krótkotrwały pokój w Brindisi (foedus
Brundissinum, 38 r. AC) zawarty pomiędzy Markiem Antoniuszem a Oktawia-
nem uznał za zakończenie wojny domowej i nastanie ery pokoju po blisko sie-
demdziesięciu latach walk19.
O ile epoda 2 przedstawia szczęśliwy, „mierny” los ziemianina przez poka-
zanie czynności rolniczych, które są właśnie źródłem tych wiejskich rozkoszy,
to epoda 16 odmalowuje doskonałość Wysp Szczęśliwych przez negację ludzkie-
go działania – tam ziemia sama, bez pracy, rodzi owoce. Beatus ille (podobnie jak
Georgiki) opiewa czas pokoju, gdy na wsi można bezpiecznie uprawiać ziemię,
a w mieście oddawać się spekulacjom nansowym. Altera iam teritur bellis ci-
vibus aetas (tak jak i ekloga IV) jest natomiast wierszem czasu wojny domowej.
Ów tekst Horacego jest bardzo niejednoznaczny, nawet właściwa jego poezji iro-
nia jest tu trudna do interpretacji, pomysł ucieczki najlepszej części społeczeń-
stwa, która ma jeszcze jakąś wolę działania, jest niezwykle radykalny, sprzecz-
ny z moralnością rzymską, z ideą postawy obywatelskiej i patriotycznej. Mit
o leżących za Słupami Heraklesa Wyspach Szczęśliwych Horacy łączy tu z grec-
ką ideą uchodźstwa kolonizacyjnego. Przytacza przykład Fokijczyków (miesz-
kańców miasta Fokaja k. Smyrny), którzy według Herodota (Dzieje I, 164–165)
w 534 roku uciekli przed Persami na Korsykę, następnie do Galii, gdzie założy-
li miasto Massalię (późniejsza Marsylia), a przed wyruszeniem w drogę złożyli
przysięgę, że nie powrócą, póki rozpalona bryła żelaza wrzucona do morza sama
nie wypłynie na powierzchnię.
Forte quid expediat communiter aut melior pars
malis carere quaeritis laboribus.
nulla sit hac potior sententia, Phocaeorum
velut profugit exsecrata civitas
agros atque Lares patrios habitandaque fana
apris reliquit et rapacibus lupis,
ire pedes quocumque ferent, quocumque per undas
Notus vocabit aut protervos Africus.
sic placet? an melius quis habet suadere? secunda
ratem occupare quid moramur alite?
(Hor. Ep. 16, 15–24)
Pono, jeśli nie wszyscy, to mędrsi żądacie,
Cóż przedsięwziąć w nieszczęściu i lichej zatracie?
Ot, ma rada, chwalebnym Foceńczyków wzorem,
Sunąć, jak oni niegdyś, precz w nogi taborem;
19 Orazio, Il libro degli epodi…, s. 217−218.
446 Grażyna Urban-Godziek
A role, bóstwa, domy, i kościelne ścianie
Drapieżnym zostawiwszy wilkom na mieszkanie,
Gdzie błędne niosą oczy, iść niecofnym krokiem,
Czy Not bystry, czy Afryk pchnie morskim potokiem
Zgoda tak? Czy kto lepsze nam tu poda zdanie?
Wsiadajmy na okręty w opłakanym stanie.
(F.D. Kniaźnin, Pieśń XVI, Do ludu Rzymskiego20)
Gdzie szukać śladów Wysp Szczęśliwych w literaturze staropolskiej? Podczas
gdy parafrazy Beatus ille qui procul negotiis znajdowano przede wszystkim w po-
chwałach ziemiańskiego życia, echa słów Altera iam teritur bellis civibus aetas
szukać by trzeba w zbiorach wierszy politycznych, związanych z wydarzeniami
ocenianymi jako wojna domowa, a zatem zapewne przede wszystkim z rokoszem
Zebrzydowskiego. Jednak przeszukanie zbioru wydanego przez Jana Czubka pt.
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego: 1606−160821 nie przyno-
si oczekiwanych rezultatów. Z ewidentnych klasycznych wzorców gatunkowych
możemy dojrzeć tu głównie heroidę (która dała początek popularnemu już we
wczesnym średniowieczu galijskim gatunkowi kwerelli) w wierszach tytułowa-
nych jako „lamenty”, „elegie” bądź „treny” czy „żałosne narzekania”. Słabe echo
epody 16 (oraz c. I 2) można dostrzec w adaptacji Horacjańskiej ody I 14 Kac-
pra Miaskowskiego Horatii ode XIV22. W tych samych tekstach tudzież w epo-
dzie 7 (Quo, quo scelesti ruitis) upatruje się23 wzoru Trenu Rzeczypospolitej w nie-
szczęsne wojny domowe tegoż Miaskowskiego. W XVII i XVIIIwieku na użytek
opisu bratobójczych zmagań Polaków posługiwano się właśnie epodą 724, po-
wstałą w tych samych okolicznościach, co epoda 16, jednak mniej ambiwalentną
i kontrowersyjną.
20 F.D. Kniaźnin, Po większej części przed światem nie zgasnę. Przekłady Horacego, zebrał
i oprac. J. Wójcicki, Kraków 2011, s. 188–190.
21 Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego: 1606−1608, t. 1: Poezja rokoszowa, wyd.
J. Czubek, Kraków 1916.
22 Wersy 27–28: „Abo się sami wyniszczym, abo / Nieprzyjaciołom odeprzemy słabo”. Cyt. za:
op. cit., s. 100. Por. też Hor. Ep. 16, 9: „inpia perdemus devoti sanguinis aetas”.
23 Tak w każdym razie klasykuje ją W. Ogrodziński, Polskie przekłady…, s. 26, a za nim Jó-
zef Budzyński, Horacjanizm w liryce polsko-łacińskiej renesansu i baroku, Wrocław 1985, s. 165.
W tekstach rokoszowych Miaskowskiego widać lekturę epod z okresu wojny domowej, jednak nie
są to łatwo wykazywalne zapożyczenia leksykalne, lecz raczej mniej oczywiste inspiracje.
24 J. Budzyński, op. cit., s. 221 wspomina o parafrazach epody 7 Szymona Dominika Wącho-
ckiego i Stanisława Chrościckiego. Jacek Wójcicki, Horacjańskie parafrazy Sebastiana Petrycego wo-
bec rodzimego wzorca, „Barok” 7 (2000), nr 2 (14), s. 25–46, na s. 29, przyp. 17, wspomina zaś, iż
incipit epody 7 stanowił motto paszkwilu Felicjana Gawdzickiego Do Dyzmy T. W innych jej prze-
kładach pobrzmiewają aktualne wątki polityczne.
447
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
Również w Okolicznościowej poezji politycznej w Polsce Juliusza Nowaka-
-Dłużewskiego w tomie Zygmunt III25 nie znajdujemy śladu eskapistycznej epody
Horacego. Co dziwniejsze, Nowak-Dłużewski nawet nie wspomina nazwiska Pe-
trycego i jego Horacjusza w trudach więzienia moskiewskiego – czy jest możliwe,
by ten istotny dokument epoki i zapis odczuć bezpośredniego uczestnika donio-
słych wydarzeń politycznych (Petrycy jako nadworny lekarz Mniszchów miał być
uczestnikiem wesela Maryny i cara Dymitra) traktował wyłącznie jako przekład
Horacego?
Pozostają nam zatem jedynie zbiory liryczne, stanowiące przekład czy też
adapta cję pełnego (czyli zawierającego również poezję jambiczną) cyklu Hora-
cjańskiego. Będą to więc Sebastiana Petrycego Horatius Flaccus w trudach wię-
zienia moskiewskiego (1609)26 oraz Jana Libickiego Horatius Flaccus (1647)27. Nie
daje też zadowalającego rezultatu przeszukanie – dość pobieżne przy braku no-
woczesnych wydań, opracowań i komentarzy – zbiorów łacińskich parafraz Ho-
racjańskigo pięcioksięgu lirycznego. U księcia siedemnastowiecznych latynistów,
Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, w Lyricorum libri IV. Epodon liber unus al-
terque Epigrammatum (1632), gdzie widnieje wzorowana na Beatus ille, ułożona
w formie odpowiedzi Horacemu, arcyciekawa epoda 3 Laus otii religiosi, parafra-
zy epody 16 niestety nie ma. Podobnie w zbiorach: Andrzeja Kanona Lyricorum
libri IV. Epodon liber unus, et alter poematum continens Lechica admiranda, ca-
eteraque miscellanea (1643), karmelity Elizeusza od św. Marii Lyricorum libri IV,
et Epodon liber unus, duoque Epigrammatum (1650), Benedykta Zawadzkiego Ly-
ricorum libri IV, et Epodon liber unus (1694)28.
Kolejne przekłady interesującej nas tu epody pojawiają się dopiero po po-
nad stuleciu, w okresie ponownego rozkwitu klasycyzmu. Jest ich zaledwie trzy:
25 J. Nowak-Dłużewski, Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Zygmunt III, Warszawa
1971, rozdziały VI Rokosz Zebrzydowskiego i VII Polska a Rosja (1604−1618).
26 Horatius Flaccus w trudach więzienia moskiewskiego na utulenie żalów, przez doc. S. Petryce-
go medyka, Kraków: Bazyli Skalski, 1609; S. Petrycy, Horatius Flaccus w trudach więzienia moskiew-
skiego, wyd. J. Wójcicki, Warszawa 2006. Wszystkie cytaty z Petrycego podaję za tą ostatnią edycją.
27 Horatius Flaccus, przekładania J. Libickiego sekretarza J.K.M., Kraków: Franciszek Cezary,
1647; J. Libicki, Horatius Flaccus, wprow. i oprac. J. Wójcicki, Lublin 2015.
28 Nie udało mi się dotrzeć do zbioru pióra pijara Jana Damascena Kalińskiego, Zodiacus
caeli Sarmatici in palmari solea soli eucharistico Musarum ocio exporrectus […] seu Lyricorum
libri IV. et Epodon liber unus, Warszawa 1715. Przy okazji recepcji epod w Polsce: Karol Estreicher
wspomina o jednej edycji oddzielnej Epod Horacego u Marcina Sharenbergera z 1572 r. Warto na-
tomiast odnotować zachowany inkunabuł z edycją księgi jambów opatrzoną łacińskimi, starannymi
marginaliami: Horatius Flaccus, Epodos (Opera, pars V), Lipsk: Martinus Landsberg, 1492, będący
w posiadaniu Biblioteki Jagiellońskiej. Władysław Wisłocki, Incunabula typographica Bibliothecae
Universitatis Jagellonicae Cracoviensis […], Kraków 1900, s. 230, nie wskazuje żadnej proweniencji
dzieła, zatem inkunabuł musi być tu od dawna.
448 Grażyna Urban-Godziek
Antoniego Wiśniewskiego, dołączony na końcu przekładu Monteskiusza29 (1762)
oraz Józefa Epifaniego Minasowicza i Franciszka Dionizego Kniaźnina zawarte
w tomie drugim edycji Adama Naruszewicza i Minasowicza: Horacyusza Pieśni
Wszystkie przekładania różnych (Warszawa 1773).
Nie jest lepiej i później. W XIXwieku mamy zaledwie dwa przekłady poetyc-
kie (choć liryka to raczej wątpliwa) epody 16 w zbiorach: Teodor Narbutt, Hora-
cego ody wszystkie30 polskim wierszem przełożone (Wilno 1835, t. 2); Marceli Mot-
ty, Horacego ody, epody, satyry i listy […] do użytku szkolnego (Poznań 1896; jest
to pierwszy przekład nieokrojonej całości dzieł Horacego mający ambicje poety-
ckie). Wspomnieć wypada jeszcze o bardzo rzetelnej edycji dwujęzycznej z prze-
kładem lologicznym i obszernym komentarzem: Poezje Horacego przełożone
na język polski i przypisami objaśnione, przez Marcina Fijałkowskiego (Wroc-
ław 1818, t. 2). Estreicher podaje także edycję: Programma. Na nowy przekład
wierszem polskim wszystkich pieśni i epodów Q. Horacyusza Flakka, „przez T(ad.)
S(zostakowskiego), Wilno: druk. Józefa Zawadzkiego, 1817”31.
Wiek XX przynosi takich edycji pięć. Są to: Pieśni wybrane Horacego w tłuma-
czeniu Wincentego Stefana Ogrodzińskiego zamieszczone w Programach szkol-
nych dla nowotarskiego c.k. gimnazjum na rok szkolny 1911/191232; Horacego
Wybór poezyj w przekładzie i opracowaniu Józefa Zawirowskiego33 (1923); prze-
kład Jana Czubka: Q. Horatius Flaccus, Poezje. Pieśni – Jamby – Satyry – Listy34
(1924); oraz Tadeusza Węclewskiego Wybór pieśni lirycznych Horacego35, z roz-
prawą Jerzego Kowalskiego O Horacym i przedmową tłumacza O znaczeniu ryt-
mu muzykalnego w poezji (1929). Na kolejny przekład całości dzieł Wenuzyjczyka
czekać musieliśmy aż do translacji Andrzeja Lama z 1992.
Piszę tu o tłumaczeniach tej jednej epody, ale że pojawia się ona wyłącznie
w zbiorach dzieł lirycznych, może być traktowana jako przykład reprezentatywny
dla naszego przyswojenia Horacego. Co jeszcze istotne, pojawienie się epody 16
29 Montesquieu, Uwagi nad przyczynami wielkości i upadku Rzeczypospolitej Rzymskiej, przeł.
A. Wiśniewski, Warszawa, Drukarnia Scholarum Piarum, 1762, s. 259–261.
30 Bez konsekwentnie u nas opuszczanych, „nieprzyzwoitych” epod 8 i 12 (przekłady podążały
tu za oczyszczonymi edycjami ad usum delphini). Co ciekawe, w Anglii epoda 12 była nader często
tłumaczona.
31 K. Estreicher, Bibliograa polska XIX stulecia, wyd. 2, t. 10, red. K. Estreicher (jun.), Kraków
1972, s. 376.
32 Kwintusa Horacego Flakkusa, Pieśni wybrane, przeł. W.S. Ogrodziński, Nowy Targ 1912 (od-
bitka ze Sprawozdania Gimnazjalnego).
33 Horacy, Wybór poezyj, przeł. i oprac. J. Zawirowski, BN II 25, Kraków 1923.
34 Q. Horatius Flaccus, Poezje. Pieśni – Jamby – Satyry – Listy, przeł. J. Czubek, słowo wstępne
K. Morawski, wyd. zupełne, Warszawa 1924.
35 Wybór pieśni lirycznych Horacego, przeł. T. Węcłewski, z rozprawą J. Kowalskiego o Horacym
i przedm. tłumacza: O znaczeniu rytmu muzykalnego w poezji, Złoczów 1929.
449
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
nie świadczy o tym, że są tam wszystkie inne – zwykle opuszczano 8 i 12. Podsu-
mujmy raz jeszcze: wiek XVII – dwa przekłady, XVIII – trzy, XIX – dwa poetyckie,
jeden prozatorski, XX – pięć. A zatem mamy próbę zaledwie pięciu polskich prze-
kładów poetyckich sprzed XIXwieku i siedmiu od tego czasu. Łącznie, w ciągu
pół tysiąca lat polskiej recepcji Horacego wydano t rz yna ści e poetyckich trans-
lacji i jedną lologiczną interesującej nas epody (co jeszcze nie równa się edycji
pełnego pięcioksięgu lirycznego).
Pierwotny zamiar analizy różnorakich adaptacji epody 16 przyjdzie więc za-
mienić na analizę samych jej przekładów. Dla porządku raz jeszcze wymieńmy
poszczególnych autorów:
wiek XVII
1. Sebastian Petrycy 1609
2. Jan Libicki 1647
wiek XVIII
3. Antoni Wiśniewski 1762
4. Franciszek Dionizy Kniaźnin 1773
5. Józef Epifani Minasowicz 1773
wiek XIX
6. (Marcin Fijałkowski 1818 – lologiczny)
7. Teodor Narbutt 1835
8. Marceli Motty 1896
wiek XX
9. Wincenty Ogrodziński 1912
10. Józef Zawirowski 1923
11. Jan Czubek 1924
12. Tadeusz Węclewski 1929
13. Stefan Gołębiowski 1980
14. Andrzej Lam 1992
Mając próbę trzynastu poetyckich przekładów jednego ważnego tekstu, spró-
bujmy ocenić ich sposób przekazu materii klasycznej i jego jakość. Przyjmijmy
przy tym za kryteria oceny przekładu literackiego nie tylko – jak zwykli to czynić
badacze sprzed stu lat – wierność treści, ale i (a może przede wszystkim) umiejęt-
ność oddania w formie artystycznej, w stylu odpowiednim dla danej konwencji
i gatunku (czyli z zachowaniem decorum) właściwości poetyckich oryginału. Tak,
by zachować treść, a przy tym rejestr stylistyczny, tok retoryczny, najlepiej rytmi-
kę, lapidarne sformułowania wyrazić zwięźle, epickie potoczyście etc. Pamiętać
też należy, że jest to tekst niejednoznaczny, do dziś wywołujący wśród komenta-
torów wielkie kontrowersje.
Jakość i postać przekładu tego utworu zależała będzie – bardziej niż
w innych przypadkach – nie tylko od znajomości języka oryginału i sprawności
450 Grażyna Urban-Godziek
w posługiwaniu się dykcją poetycką w języku rodzimym, ale i od wykształcenia
klasycznego oraz znajomości komentarzy. Do rozpoznania jest przede wszystkim
motyw Wysp Szczęśliwych, wcale nie w oczywisty sposób sformułowany przez
Horacego. Badając, w jakim stopniu przekłady oddają sens oryginału, wysoko
ocenić powinno się te próby, które przy maksimum wierności leksyce Horacego,
sygnalizują jednak rozpoznanie motywu – tak by odesłać czytelnika do właści-
wych skojarzeń kulturowych i uruchomić ciąg jego literackich skojarzeń, podob-
nie jak uczynił to Horacy, jednak na użytek czytelnika polskiego, czy towieku
XVII, czy późniejszego, zapewne należało to chyba uczynić bardziej jednoznacz-
nie. Skupmy się więc na tym kluczowym fragmencie:
nos manet Oceanus circumvagus. arva beata,
petamus arva, divites et insulas,
reddit ubi cererem tellus inarata quotannis
et inputata oret usque vinea36
(Hor. Ep. 16, 41–44)
Z pierwszego zdania trudność translatorską może sprawiać określenie ‘cir-
cumvagus’. Współczesne wydania podają je raczej rozdzielnie: ‘circum vagus’,
w najstarszych edycjach komentowanych37 pisownia jest jednak łączna. Komen-
tarz powszechnie znanego w XVIIwieku Lambinusa38, którego czytać powinni
też wszyscy nasi tłumacze, traktuje je jako wzorowany na epitetach homeryckich
przymiotnik złożony: ‘obiegający wokół’, a wiązało się to z pojmowaniem oceanu
jako wielkiej rzeki opływającej świat dokoła. To znaczenie oddaje Lam: „Ocean
czeka na nas, co świat opływa”, Gołębiowski bardziej omownie i z dopowiedze-
niem: „Czeka ocean, podróż okrężna do krańców ziemi”, Motty: „Nas oczeku-
je Ocean na okół rozlany”, Wiśniewski: „Obszerny nas ocean czeka”, Libicki:
„Nas ocean czeka szeroki”, Petrycy: „Na obłędne co rychlej morze się udajmy”
36 Tekst epody i numerację wersów podaję za edycją: Orazio, Il libro degli epodi…, w tym jed-
nak fragmencie przestankowanie opieram na trzeciej z propozycji Lindsleya C. Watsona z przyta-
czanego już komentarza (A Commentary…, s. 513). Najbardziej popularną (u niego drugą) Watson
odrzuca: 1. nos manet Oceanus circumvagus. arva, beata / petamus arva, divites et insulas; 2. nos
manet Oceanus circumvagus. arva beata, / petamus arva, divites et insulas; 3. nos manet Oceanus
circumvagus, arva beata, / petamus arva, divites et insulas.
37 Jeszcze w XV w. wydano pięć edycji komentowanych Horacego (Antonio Zarotto 1474, Johan-
nes Aloisius Toscanus 1475, Cristophoro Landino 1482, Landino i Antonio Mancinelli 1492, Johan
Grüninger 1498). W kolejnych latach drukowano wielokrotnie – zwłaszcza Mancinellego, powstawały
też nowe, z coraz wnikliwszym komentarzem. Na temat szesnastowiecznych edycji komentowanych
zob. M. Cytowska, Horacy w twórczości Jana Kochanowskiego, [w:]Jan Kochanowski i epoka renesansu.
W 450 rocznicę urodzin poety 1530–1980, red. T. Michałowska, Warszawa 1984, s. 124–130.
38 Dionysius Lambinus (Denis Lambin, 1520–1572), In Q. Horatium Flaccum commentarius
locupletissimus, Genua: Pierre de La Rovière, 16056 (1 ed. 1561), s. 243.
451
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
(obłędny – ‘pozorny, złudny, zwodniczy’ lub ‘zmierzający w błędnym, zwodni-
czym kierunku’). Pozostali tłumacze opuszczają ten przymiotnik.
Jednak dopiero kolejny motyw wymaga dokonania wyboru – czy posłużyć
się słowem-kluczem, czy podążyć wiernie za oryginałem. Przy czym zaznaczmy,
że kanoniczną formę polską dla motywu zaadaptowanego z greki ustanowił Jan
Kochanowski w Trenie X, 5–6, gdy szukając miejsca pośmiertnego przebywania
Orszulki, pyta: „Czyliś na szczęśliwe wyspy zaprowadzona?”39. U Horacego są
arva beata – to dosłownie ‘pola, ziemie uprawne’, ‘szczęśliwe; zasobne, obtujące;
błogosławione’; divites – ‘bogate’, tu ‘żyzne’. Wspomniany Kochanowski raz użył
tej frazy, choć w innym kontekście. W dedykowanym Andrzejowi Patrycemu Ni-
deckiemu anakreontyku pisze o Erosie zbiegłym swej matce, która „zaraz na pola
szczęśliwe drogiego Cypru podąża”, pola odmalowane Horacjańskimi barwami:
„statim beata carae / petivit arva Cypri” (Andreae Patricio, 19–20)40.
Pierwszy z tłumaczy epody (Petrycy) rezygnuje z wysp, ale wyraźnie rozpo-
znaje motyw, pisząc „bogatych krajów, Ziemie Szczęśliwej szukajmy”, a w komen-
tarzu dopowiada: „Fortunne Insuły zowią, gdzie raj; campum Elysium zową. Tam
bogactwo i dostatek wielki, okwitość wszelkiego bywa bez prace ludzkiej”. Wy-
daje się, że dla barokowej już dykcji Petrycego bardziej naturalne były ‘fortun-
ne insuły’ niż ‘wyspy szczęśliwe’, jako że terminy polskie tłumaczy latynizmami
(chyba że to tylko chęć zróżnicowania leksykalnego tekstu). U Libickiego jednak,
który rezygnuje z przymiotników ściśle związanych z żyznością ziemi i chyba nie
do końca świadom jest kluczowego motywu (a może jednak?) widzimy: „w kraje
święte / Spieszmy się, i w insuły w bogactwa zawzięte”. Zapewne ‘insuły’ były le-
piej widziane w siedemnastowiecznym języku literackim, jednak dykcja poetycka
Petrycego podlegała autorytetowi Kochanowskiego.
Z osiemnastowiecznych tłumaczy tylko Wiśniewski używa kanonicznego
określenia, choć też niedokładnie, bo w liczbie pojedynczej: „tam szczęśliwa /
Jest dla nas Wyspa, żyzne okolice”, Minasowicz cały dystych zamyka w jednym
wersie: „Spieszmy się w kraje, w wyspy znamienite”, Kniaźnin zaś, dla którego
najważniejsza jest postać poetycka wiersza, pisze: „do tych spieszmy, do tych /
Szczęśliwych stokroć krain i wysp szczerozłotych”. Tutaj wyrażenie frazeologicz-
ne zostało rozbite, a jego wymowa wzmocniona przez multiplikujący liczebnik
‘stokroć’, bogactwo zaś już nie mierzy żyznością roli, ale złotem. Narbutt, które-
mu chyba ani postulat wierności, ani urody przekładu nie spędzał snu z powiek,
39 J. Kochanowski, Tren X, [w:] idem, Treny, oprac. J. Pelc, wyd. XVI popr., Wrocław 2009,
BN I 1, s. 20–21, w. 5–6.
40 Cyt. za: J. Kochanowski, Andreae Patricio, transkr. M. Ryszka-Kurczab, przekł. G. Urban-
-Godziek, http://neolatina.bj.uj.edu.pl/neolatina/book/show/id/151.html (dostęp: 28.02.2017).
452 Grażyna Urban-Godziek
ma tylko tyle: „A na ocean wybiwszy się wreszcie / Tych wysp bogatych szukaj-
my”, za to Motty stara się znaleźć ekwiwalent dosłowny na początku, po czym
rozbudowuje poetycko i mitologicznie kolejny wers: „na pola, / szczęsne te pola
zdążajmy, na wyspy / gdzie nieorane zagony wydają corocznie Cererę”.
Translacje z początku XX wieku bywają mniej dosłowne, a ich poetyckość
dość wątpliwej próby – Ogrodziński: „Nam pruć Ocean, pola co błogie opływa!
/ Do Szczęsnych dążmy wysp, na pola błogie dąż”; Czubek: „Na oceanie los nam
szczęsną wróży niwę, / Więc nuże na te wyspy popłyńmy szczęśliwe!”; Zawirow-
ski: „Czeka na nas Ocean oraz szczęsne niwy… / Spieszmy na wyspy i w ten kraj
szczęśliwy”; Węcławski: „Morze czeka tam na nas, co błonia szczęśliwe opływa, /
Tam śpieszmy do tych błoni i bogatych wysp!”. W przekładach z lat dwudziestych
XXwieku widać tendencję do niekonsekwentnego, czy też wybiórczego, archai-
zowania tekstu. Pojawiają się tu niwy, błonia, nawy, korabie i dość nieszczęśliwe
podpórki typu „nuże” – celuje w tym zwłaszcza J. Czubek, u którego znajdą się
„burdy domowe”, „germańskie mołojce”, archaizowana eksja „ojce”, „barbarzy-
niec”, ale też i neologizmy, jak „przenaturzy”, czy rozwiązania nieoczywiste ani
dla współczesnego, ani zapewne dla ówczesnego czytelnika, które mogą się wyda-
wać dziwaczne, jak: „Na owieczki zarazy nic tam nie zawlecze, / Żarem ksieńców
Psia Gwiazda bydlęcych nie piecze” (w. 53–54). Tłumacz przy tym musiał dodać
przypis: „ksieniec – żołądek bydlęcy”. Wyjaśnia również, co to jest Psia Gwiaz-
da, której u Horacego nie ma (por. „nulla nocent pecori contagia, nullius astri /
gregem aestuosa torret impotentia”, 61–62). O ileż zgrabniej oddał ten dystych
Sebastian Petrycy: „Żadne powietrze bydła nigdy tam nie struje, / żadnej gwiazdy
gorącość trzody nie zepsuje” (61–62).
Gołębiowski nader oszczędnie tłumaczy kluczowe zdanie epody: „Czeka
ocean, podróż okrężna do krańców / ziemi, gdzie wysp szczęśliwych kraj od-
legły”, podobnie Lam, również rezygnujący z żyznych pól – zapewne po to, by
mocniej wybrzmiał zdeniowany kulturowo cel wyprawy: „więc dążmy / do kra-
jów cudnych i do wysp szczęśliwych”. Trzeba przy tym pamiętać, że w drugiej
połowie XXwieku w polskiej dykcji poetyckiej ustaliło się jeszcze inne, erotycz-
ne znaczenie motywu, a to za sprawą pięknego wiersza Konstantego Ildefonsa
Gałczyńskiego Prośba o wyspy szczęśliwe41. Tu zresztą można dopatrzyć się echa
stworzonego przez Tibullusa, a rozwiniętego przez kolejnych poetów, zwłaszcza
41 „A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź, / wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zaca-
łuj, / ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań, / we śnie na wyspach szczęśliwych
nie przebudź ze snu” (K.I. Gałczyński, Prośba o wyspy szczęśliwe, [w:] idem, Serwus, Madonna.
Wiersze i poematy, Warszawa 1987, s. 26, w. 1–4).
453
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
renesansowych, przedstawiania ponownie zjednoczonych miłosnych par zazna-
jących pośmiertnej rozkoszy na elizejskich łąkach42.
Nie przedłużając już i nie chcąc sporządzać katalogu zestawianych fragmentów,
poprzestaniemy na tym. Mając jednak próbę pięciu przekładów z XVII i XVIIIwie-
ku, które nieraz surowo sądzono, oraz ośmiu z wieków XIX i XX, trudno się oprzeć
pokusie porównania wartościującego. Zwłaszcza że lologowie klasyczni sprzed
niecałych stu lat ferowali nader ostre sądy wobec niedokładności tłumaczeń staro-
polskich. Zawiniło tu przede wszystkim niezrozumienie zasad emulacji, ówczesnych
norm translatorskich zakładających twórcze wykorzystanie tekstu wzorcowego,
adaptację językową, która – w przypadku stwierdzonej przez tłumacza nieprzekła-
dalności – pociąga za sobą aktualizację kulturową i niekiedy historyczną43, nadto,
wysoce cenioną potrzebę wyrażania swojej indywidualności w opracowywanym
tekście. Najbardziej bowiem lologowie dwudziestowieczni naigrawają się z adap-
tacji kulturowych, przenoszenia nazw geogracznych na te współczesne odbiorcom
czy używania tekstu klasycznego do przedstawienia analogicznych wydarzeń poli-
tycznych – zwłaszcza gdy, jak w przypadku Petrycego, teksty te zawarto w zbiorze
powołującym się w tytule na Horacego (zaznaczmy jednak, pojawia się on w tytule,
a nie jako autor!). Co dziwne, takich kontrowersji nie wzbudzały adaptacje łaciń-
skie zbioru lirycznego Wenuzyjczyka. Sarbiewski nigdy chyba nie był oskarżany o to,
że przystosowuje Horacego do swoich potrzeb. A przecież Horatius Christianus vel
Sarmaticus oraz uczony medyk i lozof z Pilzna kierowali się podobną poetyką, tyl-
ko ich adaptacje tworzone były w innych językach. Petrycy zresztą w przedmowie
Do czytelnika otwarcie określa swój sposób asymilacji rzymskiego klasyka:
Oto-ć podaję wykład ód Horacego, wedle porządku zawżdy, ale wedle słów i rzeczy
nie zawżdy, jednak równając rzecz tamtę z naszą, łacińskie z polskim, łacno się ostatka
domyślić możesz. Abym cię mógł zatrzymać w czytaniu, cudze-m w swoje obrócił,
co było twardego – zmiękczyłem, com widział bez sromu44 – skrycie rzekł, po czym
nic nie było – zmilczał abo co inszego włożył45.
42 Zob. G. Urban-Godziek, Elysium of Love Poets: e Beginnings of the Motif in the Classical
Literature, „Episteme” 17 (2012), s. 15–35; na temat renesansowej wersji motywu: eadem, Buko-
liczna przestrzeń Elizjum poetów miłości, czyli o bliskich związkach erotyki bukolicznej i epicedium,
[w:]Staropolskie Arkadie, red. J. Dąbkowska-Kujko, J. Krauze-Karpińska, Warszawa 2010, s. 36–48.
43 A. Fulińska, Naśladowanie i twórczość. Renesansowe teorie imitacji, emulacji i przekładu,
Wrocław 2000 – przytoczmy stąd zdanie: „Zwłaszcza przenoszenie dzieła poetyckiego na grunt ję-
zyków narodowych uświadamiało pisarzom i teoretykom, że aby efekt końcowy takich zabiegów
był równie dobry, nowa wersja dzieła musi być różna – czyli własna” (s. 340).
44 Ów pierwszy translator epod Horacego wcale nie bał się jednak tych kłopotliwych, sprośnych
wierszy, których unikali jego następcy przez dwa wieki, a całkiem zgrabnie i jędrnie je przełożył.
45 S. Petrycy, Horatius Flaccus…, s. 39.
454 Grażyna Urban-Godziek
Jest to ważna wypowiedź odautorska pokazująca motywacje przyjętej strate-
gii translatorskiej: respektowanie gustu i wymagań odbiorcy, w czym mieści się
i potrzeba obcowania z autorem-translatorem, który ujawnia swoje indywiduum.
Najwyraźniej siedemnastowiecznym czytelnikom bardziej niż na otrzymaniu su-
chego odwzorowania antycznego klasyka zależało na żywej, zgodnej z upodoba-
niami epoki poezji, w której widoczny jest współczesny im translator.
Ciekawe, że gdy czyta się jeden po drugim teksty wszystkich trzynastu tłumaczy,
najwięcej satysfakcji czytelniczej, wynikającej z obcowania z niezłą poezją, przy-
sparza właśnie Petrycy oraz Kniaźnin. Chociaż to, rzecz jasna, subiektywne zdanie.
Obaj zbierali cięgi od późniejszych badaczy za niedokładność przekładu46, a prze-
cież ich utwory znamionują pełnokrwistych poetów, a nie tylko translatorów „prze-
rzucających” tekst z łaciny na polski (jak mawiał ongiś profesor Ulewicz).
Bez wątpienia dla dzisiejszego czytelnika niewładającego łaciną najlepszym
medium do poznania Horacego będzie bardzo dobry przekład Andrzeja Lama.
Pozostając wierny oryginałowi, napisał on tekst staranną polszczyzną – co nie-
stety jest rzadkością u dwudziestowiecznych i dzisiejszych akademickich lolo-
gów klasycznych, zwykle translatorów z przypadku, nieumiejących oderwać się
od składni łacińskiej i niezważających na rejestr stylistyczny oryginału. Ale prze-
cież i Lam – jak określiła to w recenzji Dzieł wszystkich Elwira Buszewicz – po-
stawiony przed wyborem: wiernie czy pięknie, opowie się, „częściej po stronie
Prawdy niż po stronie Piękna”47. Lam, uzbrojony w tomy komentarzy, traktuje
translatio jako interpretatio, gdy pewną dwuznaczność poetycką oryginału roz-
wiązuje i wyjaśnia, co przynosi czytelnikowi wiedzę, ale pozbawia go złożoności
oryginału (jeśli w ogóle da się ją oddać…). Tak samo przecież, jak czynił to Ko-
chanowski, Petrycy czy pisarze oświeceniowi – każdy w obrębie współczesne-
go mu kręgu znaczeń, dostosowując się do percepcji odbiorcy. Wśród tłuma-
czy dwudziestowiecznych palmę pierwszeństwa Andrzejowi Lamowi mógłby
odebrać jedynie Adam Ważyk, gdyby pokusił się o przełożenie większej liczby
46 Por. W. Ogrodziński, Seb. Petrycy tłumaczem Horacego, „Eos” 25 (1921–1922), s. 133: Seba-
stian Petrycy „Jest to wprawdzie ptak niewielkiego i niewysokiego lotu, tłumacz raczej niż prze-
twórca [sic] rzymskiego poety; jako tłumacz nie okazał zbyt wiele, a raczej mało uzdolnienia,
jednakże nie godzi się pomijać go bez zbadania dokładniejszego”. Konfrontacja tej wypowiedzi
z własnymi Ogrodzińskiego przekładami Horacego – w których może starał się o rytm, ale chyba
aż nadto i rymy brzmią częstochowsko, mimo dziwacznych zwrotów tam, gdzie tego rymu brakło –
wprawia w zdumienie. I dalej o pierwszym polskim arystoteliku, absolwencie Uniwersytetu Padew-
skiego (s. 141): „poziom wyrobienia umysłowego, stopień kultury literackiej i talent poetycki Petry-
cego musiały doprowadzić do zgrubienia i spospolitowania Horacego […]”. Na usprawiedliwienie
dodaje: „Tłumaczenie jednak Petrycego było tym przewodem, którym do polskich dusz rubasznych
a bohaterskich w XVIIwieku przedostawał się wpływ rzymskiego poety tym łatwiej, że odnajdywali
w przekładzie i własne myśli o swej ojczyźnie”.
47 E. Buszewicz, Horacy Andrzeja Lama (recenzja), „Przegląd Humanistyczny” 2 (2012), s. 118.
455
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
Horacjańskich pieśni. Jego Dwadzieścia dwie ody są majstersztykiem poetyckim,
który zwykle oddaje wiernie literę i ducha oryginału, nie tłumiąc przy tym oso-
bowości twórczej tłumacza.
Na koniec jeszcze pokuśmy się o sygnalizowaną na początku reeksję socjo-
logiczną i odpowiedź na tytułowe pytanie. Czy zatem Wyspy Szczęśliwe działały
na wyobraźnię Sarmatów? Wydaje się, że nie. Bo po cóż mieli roić o jakichś Wy-
spach Szczęśliwych, skoro raj szlachecki znajdował się we własnym folwarku?48
Różnica w liczbie zachowanych parafraz epody 2 i 16 jest znamienna. W przecią-
gu XVI i XVIIwieku Beatus ille doczekało się dziewięciu przekładów czy bliskich
oryginałowi parafraz, podczas gdy Altera iam teritur bellis tylko dwóch. Podobnie
dalej – W. Ogrodziński doliczył się trzydziestu jeden przekładów epody ziemiań-
skiej do 1935 r., a wyspiarską w tym okresie przełożono jedenaście razy. Ponadto
sporo jest utworów siedemnastowiecznych georgiczną epodą inspirowanych –
po polsku i po łacinie. Za to epoda eskapistyczna nie wzbudzała zainteresowania
łacińskojęzycznych duchownych parających się horacjańską parodią chrześcijań-
ską. Zapewne jej nie do końca jasne przesłanie porzucenia zagrożonej upadkiem
ojczyzny było zbyt kontrowersyjne.
Co więcej, dostępne słowniki języka i literatury staropolskiej dysponują na-
der szczupłą liczbą przykładów użycia słowa ‘wysep’ vel ‘wyspa’, jak również
‘insuła’49 – pojawiają się one zwykle jedynie w przekładach literatury kręgu
śródziemno morskiego, w diariuszach podróży, w opisach geogracznych. Pierw-
sza Rzeczpospolita była krajem o rozległym lądzie stałym, myślenie przestrzenne
morskie i wyspiarskie było tu obce. Jeśli kto chciał stąd uciec – utraciwszy ów
48 Warte przytoczenia na potwierdzenie tego głębokiego przywiązania polskiego szlachcica do
raju ziemskiego na własnej wsi jest fragment wyznania ks. Stanisława Grochowskiego: „Bym tylko
z chęcią chciał się w on kraj śpieszyć. / Lecz powiem prawdę, biskupie cnotliwy, / Nie chcę mi się
stąd, chociem już tak siwy […] Boję się przed twarz Sędziego strasznego, / Czując występki żywota
przeszłego, / Więc bym rad czyściec wycierpiał na świecie, / Przy swej Kruszwicy, choćby ze dwie
lecie […] Dziś choćby stąd był duch duszny pośpieszny, […] Żal mu od Piecków z mej, acz małej,
wioski, / Gdziem ja dotychmiast cieszył moje troski / Rymem słowieńskim […] Imię ma swoje,
Małe Piecki, wioska − / Na małych rzeczach mała bywa troska. / Jednak choć tu mam mały spłacheć
pola, / Zda mi się, mam coś nad perskiego krola. […] Tymczasem na wsi trzymam się nałogu: / Cie-
szę słuch pieniem ptaków opatrzony, / Cieszę i wzrok swój wodą otoczony […] Owa tam mieszkam,
tylko lepiej w niebie”, w. 346–348, 355–358, 365, 369–371, 403–406, 485. S. Grochowski, Toruńskich
nocy Karta pierwsza w miesiącu styczniu, roku Pańskiego 1610, do […] ks. Wawrzyńca Gembińskie-
go, chełmskiego biskupa […], [w:]idem, Toruńskie noce, oprac. R. Krzywy, Warszawa 2017, s. 77–79,
81–82, 86. Za wskazanie tego wiersza bardzo dziękuję Pani Profesor Elwirze Buszewicz.
49 Na przykład Słownik polszczyzny Jana Kochanowskiego (red. M. Kucała, t. 2 i 5, Kraków
1998 i 2012) notuje cztery takie przypadki, dwa w parafrazie psalmów (Ps 73, 30; Ps 97, 3), jeden
w przekładzie Iliady (Monomachia Parisowa z Menelausem 439) oraz ten wspomniany w Trenie X –
odnoszący się w perspektywie eschatologicznej właśnie do Wysp Szczęśliwych. Raz za to pojawia
się ‘ostrów’ w Pieśni I 13, 15 (‘ostrów’ jednak jest to wyspa na rzece).
456 Grażyna Urban-Godziek
ziemiański raj, pchany żądzą przygód czy bogactwa bądź ścigany wyrokiem – nie
snuł poetyckich rozważań o zamorskich podróżach, lecz obywając się bez pióra
i inkaustu, wsiadał na koń i pędził kolonizować Dzikie Pola ukraińskie.
Utożsamienie ziemiańskiej georgicznej szczęśliwości z motywem Wysp Szczęś-
liwych następuje już w oderwaniu od epody Horacego. Za przykład niech posłuży
fragment z wiersza Epitalamium Mierzenskiego, Clio Zbigniewa Morsztyna:
To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy,
Który choć gruntu cudzego kamieniem
Dociśnie, choć z nim o zagon graniczy
Sąsiad, a przecie cudzym dobrym mieniem
Nie psują mu się oczy zazdrościwe
I tak się swoim spłachciem kontentuje,
Jak gdyby posiadł insuły szczęśliwe50.
(392–398)
Podobnie to widział Cyprian Kamil Norwid (A Dorio ad Phrygium, 1871):
− Pogody równej
W oddechu płuc, w duchu, w biciu serca
Czuć nie może, kto nie zna wsi polskiej,
Społeczności, będącej niby idyllą,
Niby wykwintnego świata kaprysem;
Czy pona d, czy po z a historycznym?
Nie wiem — świat to osobny, zda się,
Coś, jak Fortunne-Wyspy starożytne,
Dziejów mające wdzięk – nie trud i ciąg.
Tak ubłogosławione owdzie duchy
Polityki zaledwo tyle dopuszczają,
Ile onej dla zacnych trzeba im rozmów
Wśród alei, nieśmiertelnymi poważnej drzewy,
Gdzie wszelako z zapałem i solennie,
I z rodzajem osobnego namaszczenia
Wygłasza coś Brutusa-cień lub Katona,
Rozmawiający o Filippi!…51
(270–286)
Polska była rajem dla szlachty, lecz piekłem dla chłopów. I to nawet może wy-
łonić się z lektury parafraz epody 16. Horacy wśród zagrożeń, które nie pokonały
Rzymu (dopiero ma tego dokonać wojna domowa) wspomina powstanie niewol-
ników pod wodzą Spartakusa – krótką frazą „Spartacus acer”. Sprawia ona kłopot
50 Z. Morsztyn, Muza Domowa, oprac. i przedm. J. Dürr-Durski, 1954, t. 1, s. 174.
51 C. Norwid, Pisma wszystkie, oprac. J.W. Gomulicki, t. 3: Poematy, Warszawa 1971, s. 325–326.
457
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
tłumaczom – Spartak jest „gniewliwy” (Libicki), „Spartaka siła” (Wiśniewski),
„dzielność Spartaka” (Motty), „zażarty” (Narbutt), „dziki” (Ogrodziński), „srogi”
(Czubek), „zapalczywy” (Gołębiowski), „bystry” (Lam). Rozwiązanie Kniaźni-
na jednak przyprawia o dreszcze: „herszt chłopstwa, srogi Spartak”. W zamiesz-
czonym w Horacyusza Pieśniach Wszystkich przekładania różnych tuż przed tym
przekładzie Minasowicza widnieje „Spartak śmiały”, ale z dołączonym przypisem
wyjaśniającym: „Herszt buntu niewolników i wojny chłopskiej”52. Jakkolwiek
w 73−71 roku AC do powstania zbiegłych niewolników i gladiatorów dołączali
zubożali chłopi, a łacińskie servus tłumaczy się i jako ‘niewolnik’, i jako ‘sługa’53,
to w kontekście polskim tak jawne zastąpienie w przekładzie Kniaźnina niewol-
ników chłopami jest wstrząsające.
Podobny lęk szlachcica przed zaburzeniem sielskiego spokoju wkradł się nie-
spodzianie do Pieśni ad imitationem Horacyjuszowej ody Beatus ille qui procul ne-
gotiis Daniela Naborowskiego:
Szczęśliwy człowiek, który krom zazdrości
Żyje spokojnie na ojczystej włości
Przy bujnych polach i gęstwach zielonych,
Wolen od buntów pospólstwa szalonych54.
(1–4)
Kiedy mogła się przydać epoda 16? Gdy pod raj ziemiański podchodziła woj-
na, zwłaszcza ta domowa, dzieląca jego szczęśliwych mieszkańców na dwa zwaś-
nione obozy. Horacy, ironizując z Wergiliuszowej wizji powracającego Złotego
Wieku Saturna („redeunt Saturnia regna”) odmalowanej w eklodze IV, wyraźnie
pokazuje, że on żyje w Wieku Żelaznym, wwieku niezbożnych („inpia perdemus
devoti sanguinis aetas”), a klimat Złotego przechował się najwyżej na mitycznych
Wyspach Szczęśliwych, gdzie Saturn dowodzi cieniom błogosławionych. I jeśli
ktoś chce tego Złotego Wieku, to musi zapomnieć o ziemi wyniszczających się
braci i ruszyć na koniec świata.
Czy – przy wspomnianym braku parafraz epody 16 wśród utworów roko-
szowych – polscy tłumacze, podejmując się przekładu Altera iam teritur bellis
civilibus aetas, pisali utwór polityczny? Zapewne Sebastian Petrycy – spójrzmy
na „wierny” przekład Libickiego i „parodię” Petrycego w zestawieniu z początko-
wym fragmentem Horacego:
52 Horacyusza Pieśni Wszystkie…, s. 350.
53 W komentarzu Lambinusa czytamy: „De Spartaco, servorum duce, et bello servili ab eo con-
ato”, s. 241.
54 Staropolska poezja ziemiańska…, s. 218.
458 Grażyna Urban-Godziek
Altera iam teritur bellis civilibus aetas
suis et ipsa Roma viribus ruit.
quam neque nitimi valuerunt perdere Marsi
minacis aut Etrusca Porsenae manus,
aemula nec virtus Capuae nec Spartacus acer
novisque rebus indelis Allobrox
nec fera caerulea domuit Germania pube
parentibusque abominatus Hannibal,
inpia perdemus devoti sanguinis aetas
(Hor. Ep. 16, 1–14)
Drugi się już wiek trawi wojny domowymi,
I zacny Rzym upada siłami swoimi,
Którego pograniczni nie znieśli Marsowie,
Ani z groźnym Porseną mężni Etruszkowie,
Ni Kapua zrównana cnotą, ni gniewliwy
Spartak, ani Allobroks w wierze swej wątpliwy,
Ani Niemcy, co włosy farbami malują,
Ni Annibal, którego matki nie lubują.
Niezbożny wiek zagubi ze złej krwi zrodzonych […].
(Libicki, Oda XVI, 1–9)
Już to domową wojną trzecie lato słynie,
a Polska, niestetyż mię, swoją siłą ginie,
której ni pograniczni na zachód Niemcowie
nie mogli zwalczyć, ani ze wschodu Węgrowie,
ni walecznych Litwanów męstwo zazdrościwe,
ani serce Rusnaków do odmiany chciwe,
ani dziki świeszczenik w Prusiech nie mógł tego
dokazać, by miał zniszczyć imienia polskiego.
A my, źli, tegowieku ojczyznę straciemy
(Petrycy, Oda XVI, 1–9)
To jedyna tak wyraźna aluzja do ówczesnej sytuacji politycznej. Jeszcze
może u pijara Antoniego Wiśniewskiego, żyjącego w epoce walk o tron pomię-
dzy stronnikami Sasa i Piasta, który do swojego tłumaczenia Monteskiusza,
Uwag nad przyczynami wielkości i upadku Rzeczypospolitej Rzymskiej, wydane-
go w 1762 roku, dołącza Odę Horacyjusza 16. L. Epod, zatytułowaną O upadku
Rzplitej Rzymskiej z niezgody obywatelów onejże. Dramatycznie pobrzmiewają tu
słowa: „Wojnę domową nasi wpoili w nas Starsi! / Rzym się sam gubi, siłą swą
upada” czy „My go niezbożni, sami gubiemy!”.
459
Czy dawni Polacy marzyli o Wyspach Szczęśliwych? Polskie przekłady epody16…
Staropolscy tłumacze epod wobec Horacjańskiej dychotomii wyobrażeń
o miejscu szczęśliwym stanowczo opowiadali się za Beatus ille, z rzadka patrząc
na insulae fortunatae – chyba że było już bardzo źle: w moskiewskim więzieniu,
w czasie walk o tron epoki saskiej czy tuż po pierwszym rozbiorze Polski.
¢†
Did old-time Poles dream of the Fortunate Isles? Polish translations
of Epode 16 in the context of the Horatian dichotomy of the images
of a fortunate place, i.e., Beatus ille vs. “insulae fortunatae”
Abstract
e considerations concerning the Polish reception of Horace’s Epode 16, as pre-
sented in this article, proceed in two directions. One is of a philosophical na-
ture: the article follows the history of translations and paraphrases of Epode 16,
which also allows for a wider reection on the presence of Horace in Poland from
the 16th century onwards. A comparative analysis of all the extant Polish transla-
tions of this poem leads to re-evaluating the opinions of the early-20th-century
scholars (who displayed insucient understanding of the early modern theories
of literary translation) and appreciating especially the rst translation, made by
Sebastian Petrycy in 1609. At the same time, it is an in-depth exploration of Po-
lish and European Horatianism and of the state of research on the issue, espe-
cially on the least-elaborated part of the Venusian’s oeuvre, that is, the Book of
Epodes. e process of lyrization of the iambic epode is also mentioned here.
e other direction of the research is outlined by the presence of the motif of
the Fortunate Isles in the Epode, and a kind of sociological reection: To what
extent did this motif stimulate the imagination and longings of old-time Poles?
Did they nd it attractive and use it to describe their own lives and pursuits? For
this issue, it is important to compare Epode 16, Altera iam teritur bellis civilibus
aetas, with Epode 2, Beatus ille qui procul negotiis. ese two texts, contrasted by
Horace himself, present two ideals of a fortunate life and place: the georgic and
stoic model of the happiness of a farmer satised with a little, as presented in
Epode 2, and the escapist model from Epode 16, of running away from the hard-
ships of life (a civil war) to a mythical island of the Golden Age, on which the un-
plowed earth gives grain, linked by Horace with the Greek idea of the colonizing
refugee. e Polish landowners chose that rst ideal: Epode Beatus ille was a fun-
damental text for the Polish vision of domestic happiness, and even for the noble
landowner’s identity. A large number of translations and paraphrases of it survive
460 Grażyna Urban-Godziek
to this day. In contrast, translations of Epode 16 can be found only in collected
works of Horace, and there are no paraphrases, either in Polish or in Latin. ere
are virtually no traces of it among the numerous poems from the time of Zebrzy-
dowski’s rebellion (1606–1607), which was regarded as a civil war. It was Epode 7
which was rather cited, written also during the Roman civil war, and speaking
of its madness. Probably Epode 16, morally ambivalent and incongruous with
the patriotic duty, was too controversial for Poles, and the vision of an escape
to some distant Fortunate Isles, while the gentry’s paradise on earth was to be
found within one’s estate, failed to be attractive. Whenever this paradise became
inaccessible, the place to which Poles made their colonizing escapes were rather
the broad Ukrainian grasslands.
Keywords: Horace, Horatianism, translations of Horace, Epode 16, Epode 2, For-
tunate Isles, georgic vision of happiness, Sebastian Petrycy, Franciszek Dionizy
Kniaźnin, Andrzej Lam