Content uploaded by Ewelina Wojdak
Author content
All content in this area was uploaded by Ewelina Wojdak on Jan 14, 2016
Content may be subject to copyright.
Ewelina Wojdak (Złotniki Kujawskie)
Nowoczesne koncepcje architektoniczne
w bydgoskim budownictwie sakralnym
na początku XX wieku
Architektura historyzująca początku XX wieku traktowana była do tej pory z jeszcze mniej
szym zrozumieniem, niż budownictwo tego typu rozwijające się w XIX wieku - W czesne eks
perymenty architektów polegające na odkrywaniu i łączeniu dawnych stylów w nowych budow
lach miało źródła w wykształcaniu się świadomości narodowej oraz historycznej, w zachwycie
nad dokonaniami przodków i chęci wskrzeszenia najlepszych tradycji budowlanych. Trwające
w 2 połowie XIX wieku powielanie elementów historyzujących i poszukiwanie stylu najlepiej wy
rażającego „narodowego ducha”, nosiło już znamiona nacjonalizmu - monumentalne gmachy
użyteczności publicznej i siedziby urzędów państwowych miały stanowić świadectwo politycz
nej siły i stabilności, a formy stylistyczne służyły podtrzymywaniu „idei legitymizmu”1 poprzez
skonwencjonalizowany system znaczeń, łatwy do odczytania przez każdego „przeciętnego in
teligenta”2. Tendencje te były szczególnie widoczne w architekturze II Cesarstwa Niemieckiego,
a zwłaszcza za rządów cesarza Wilhelma II3. Historyzm zaczął kojarzyć się z ekspansywną
polityką, na potrzeby której powstawało wiele konwencjonalnych dzieł o niskiej wartości ar
tystycznej. Na całkowitym marginesie badań znalazła się architektura sakralna nurtów histo
rycznych, utrzymujących się aż do wybuchu I wojny światowej (w poprzednim artykule starano
się scharakteryzować całą jej złożoność i podstawy teoretyczne, wyjaśniające najważniejsze
aspekty formalne świątyń powstających do początków XX wieku, zilustrowanych przykładami
kościołów bydgoskich)4.
Niniejsza część stanowi próbę nie tyle „rehabilitacji” sakralnego budownictwa wczesnych lat
XX wieku, co wskazania rozwijających się w jego obrębie nowoczesnych idei, widocznych rów
nież w ówczesnych realizacjach na terenie Bydgoszczy.
1. a - Braunhausen, kościół ewangelicki, pocz. XX w., plan;
b - Rolewice, kościół ewangelicki, pocz. XX w., plan
(obydwa za: O. Hossfeld, Stadt- und Landkirchen, Berlin
1905); c- Twierdzielewo, kościół katolicki, pocz. XX w.,
plan; d - Bolzum k. Hildesheim, kościół katolicki, 1897-
1898, plan (obydwa za: O. Hossfeld, Stadt- und..Berlin
1905)
Tak jak omówione w poprzed
nim artykule kościoły pw. św. Pio
tra i Pawła, Zbawiciela oraz św.
Andrzeja Boboli, stanowiły wyraz
przewartościowań w podejściu
pruskich architektów do zagad
nienia budowli kościelnej, doko
nujących się w ostatniej ćwierci
XIX wieku, tak bydgoskie świą
tynie podmiejskie, takie jak: pw.
św. Józefa Rzemieślnika w Ma
łych Bartodziejach (1905-1906),
Miłosierdzia Bożego na Wilcza
ku (1905-1906), Marcina Lutra
na Szwederowie (1905-1906,
zniszczony 1945 r.), Matki Bo
skiej Królowej Polski w Łęgnowie
(1910-1911), a także wzniesiony
w samej Bydgoszczy - Najświęt
szego Serca Pana Jezusa (1910-
1913), odzwierciedlały dalszą
18
2. a - Bornstedt, kościół ewangelicki, pocz. XX w., plan; b - Poserna, kościół ewangelicki,
1897 r., plan (obydwa za: O. Hossfeld, Stadt-und..., Berlin 1905); c- Wernborn, kościół
katolicki, 1896 r., plan; d - Śmiłowo, kościół katolicki, 1905 r., plan (obydwa za: O. Hossfeld,
Stadt-und..., Berlin 1905)
ewolucję koncepcji architektury sakralnej na początku XX wieku. Nieprzypadkowo dawne zbory
podmiejskie, obecnie kościoły katolickie, zostały wymienione w jednym rzędzie ze świątynią od
początku służącą wyznaniu katolickiemu - na ukształtowanie wszystkich decydujący wpływ miały
założenia wypracowane przez Oskara Hossfelda, architekta stojącego na czele działu budowy
muzeów, kościołów i ochrony zabytków w Ministerstwie Robót Publicznych5. Jako projektant zbo
rów wymieniany jest powiatowy inspektor budownictwa Ismar Hermann6, lecz jego ścisła współ
praca ze wspomnianym działem sprawiła, że powstałe budowle stanowią sztandarowy przykład
koncepcji O. Hossfelda - projekt kościoła w Małych Bartodziejach został nawet opublikowany
w jednym z serii artykułów, redagowanych przez O. Hossfelda na łamach pisma „Zentralblatt der
Bauverwaltung”7. W tych publikacjach, ukazujących się od 1905 roku, zebranych i opracowanych
później w pracy „Stadt-und Landkirchen”, architekt zawarł swoją teorię budownictwa sakralnego,
obejmującą architekturę zarówno protestancką, jak i katolicką, co miało niebagatelne znaczenie
dla uporządkowania zasad wznoszenia świątyń. Jak wskazywano w poprzednim artykule, pod
koniec XIX i na początku XX wieku środowiska protestanckie były podzielone na kilka frakcji bro
niących różnych doktryn architektonicznych, z których żadna nie dawała uniwersalnej recepty na
ukształtowanie zboru8. Spory formalne toczyły się wokół organizacji wnętrza kościoła, najbardziej
odpowiadającej potrzebom liturgii, lecz przede wszystkim - odzwierciedlającej cechy protestanty
zmu9. Postrzegane jako konserwatywne, ustalone w 1861 roku Regulacje z Eisenach oraz ich póź
niejsze wersje10, ustaliły kanon świątyni ewangelickiej, którego celem było odróżnienie zboru od
kościoła katolickiego. Regułom tym sprzeciwili się w latach 80. XIX wieku protestanccy duchowni-
-reformatorzy, uważający budowle nurtu eisenachskiego za zależne od katolickiej tradycji budow
lanej poprzez sięganie do wzorców średniowiecznych. Jednocześnie pragnęli dostosowania bu
downictwa do potrzeb zmieniających się czasów, które wraz z rewolucją przemysłową i boomem
demograficznym przyniosły postępujący rozkład życia religijnego warstwy robotniczej. Alternaty
wą miały być kościoły w formie „domów modlitwy”, o przestrzeni scentralizowanej wokół ołtarza,
symbolizującej wspólnotę wiernych stanowiącą o istocie protestantyzmu11. Pogłębiający się party
kularyzm zaowocował ustalaniem odmiennych reguł dla zborów ewangelickich i reformowanych,
a nawet dla poszczególnych mniejszych odłamów protestantyzmu. Kolejne konferencje kościel
ne w Eisenach nie przynosiły kompromisowych rozwiązań, przy czym w trakcie jednej z nich,
w 1908 r., stwierdzono nawet, że mnogość i indywidualność liturgicznych różnic mających swój
ekwiwalent w różnorodnym ukształtowaniu kościołów, stanowi właściwy wyróżnik protestantyzmu12.
19
3. a- Bitterfeld, kościół ewangelicki, 1905 r., plan; b - Poznań-Łazarz, kościół ewangelicki,
1907 r., plan (obydwa za: O. Hossfeld, Stadt- und Landkirchen mitAnhang: Kirchenas-
stattung, Berlin 1915); c- Chojnów, kościół katolicki, 1909-1911, plan; Strzelce Opolskie,
kościół katolicki, 1904-1907, plan (za: O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1915)
Zupełnie odmiennym torem przebiegał rozwój katolickiej architektury kościelnej - podczas
gdy w zborach protestanckich dążono do jednorodności i jednoprzestrzenności, bryły świątyń
katolickich kształtowano jako założenia nieregularne13. Ponad tymi podziałami pojawiła się dok
tryna wypracowana przez Oskara Hossfelda, oparta na czerpiącej z modernizmu, nowoczesnej
teorii architektonicznej Hermanna Muthesiusa, którą autor obejmował wprawdzie budownictwo
mieszkalne, jednak jej uniwersalne zasady pozwoliły na wykorzystanie ich również w architek
turze sakralnej.
W latach 1896-1903 H. Muthesius przebywał w Anglii jako attache przy niemieckiej ambasa
dzie, dokąd został wysłany w celu zapoznania się z tamtejszym budownictwem14. W czasie całe
go pobytu przesyłał do kraju „raporty” o angielskiej architekturze, sztuce i stylu życia, publikowa
ne w różnych czasopismach - architektonicznych i amatorskich - a następnie zebrane w formie
publikacji książkowej, wydanej w 1904 roku pod tytułem „Das englische Haus”15. W swoich
pracach Muthesius upatrywał źródła degradacji współczesnego budownictwa w dogmatycznym
formalizmie architektów, którzy z archeologiczną dokładnością naśladowali reguły dawnego re
prezentacyjnego budownictwa w budowlach współczesnych o całkowicie odmiennych wymo
gach kompozycyjnych16. Coraz liczniejsza rzesza wykształconych twórców częściej świadczyła
usługi przedstawicielom mieszczaństwa, usiłując stosować zasady sztuki „wysokiej”, takie jak
symetria, osiowość, doskonałość proporcji, sprowadzanie rzutu poziomego do figur doskona
łych, czyli koła i kwadratu, w domach mieszkalnych klasy średniej17. Prowadziło to, zdaniem H.
Muthesiusa, do braku intymności w ułożonych w amfiladzie, jednakowych pokojach, a także do
zaniedbywania funkcjonalności wnętrz poprzez degradację pomieszczeń o charakterze utylitar
nym, takich jak kuchnia, sytuowana w piwnicy i pozbawiona okna, przez co ciemna i duszna18.
Drogę odnowy wyznaczyli według H. Muthesiusa reprezentanci zainicjowanego w latach 60. XIX
20
wieku ruchu nazywanego Queen Annę Revival, czerpiący z małomiasteczkowego budownictwa
początku XVIII stulecia19. Architekci tacy jak Philip Webb, Eden Nesfield i Norman Shaw odkryli
tradycyjne, prowincjonalne budownictwo mieszkalne, wznoszone nie przez architektów, lecz
przez cechowych mistrzów budowlanych, powtarzających wielokrotnie sprawdzone schematy,
najlepiej dostosowane do potrzeb użytkowych. Zwolennicy nurtu Queen Annę propagowali bu
downictwo proste i racjonalne, zgodne z wymogami ekonomii przestrzeni i materiału - tak jak
różny był charakter codziennych czynności, tak i pomieszczenia powinny być dostosowane do
najlepszego spełniania swej funkcji, zaś ich układ miał być obmyślany pod kątem dopasowania
do codziennych ścieżek domowników i nie ograniczany przez czworobok ścian zewnętrznych,
czego efektem stał się nieregularny rzut poziomy i asymetryczna bryła. Dziełem wyznaczającym
te nowe standardy był tak zwany Red House, dom własny Williama Morrisa20, wniesiony przez
jego przyjaciela Philipa Webba, o wnętrzach i wyposażeniu zaprojektowanych i ozdobionych
przez samego gospodarza i jego znajomych artystów. H. Muthesius podkreślał, że o wyjątko
wości tej realizacji decydowało przede wszystkim zaplanowanie jej jako zunifikowanej całości
wnętrza i zewnętrza21. Kompozycja pomieszczeń miała odzwierciedlenie w układzie bryły, sys
tem dekoracyjny ścian zewnętrznych, ograniczony do kontrastowania bieli stolarki z ceglanym
murem, został powtórzony we wnętrzach. Ponadto na wyraz i nastrój całości składały się sprzę
ty codziennego użytku, tapety i malowidła, wszystkie zaprojektowane przez właściciela. Red
House stał się „dziełem totalnym”, w którym wszystkie detale zgodne były z ogólną koncepcją,
a całość służyła jednemu, prostemu celowi - wygodzie mieszkania.
Pod tym kątem rozpatrywano również kwestię „stylu” - a raczej potrzebę uwolnienia się od
ograniczających reguł architektury stylowej. I tu inspiracją były tuzinkowe budowle mieszczań
skie o nieokreślonych cechach stylowych, których prostota wyrazu i niezdefiniowane formy czy
niły je w równym stopniu gotyckimi, co barokowymi - lub raczej ani tymi, ani tamtymi22. Pozba
wiony zdecydowanych cech stylowych wygląd zewnętrzny nie musiał kojarzyć się już z niczym
więcej niż tylko - z tradycyjnym domostwem, dzięki czemu jego mieszkańcy czuli atmosfe
rę intymności odgradzającej ich od świata zewnętrznego. Za przykład takiego ukształtowania
H. Muthesius uważał właśnie Red House.
Cechy nowatorskiego budownictwa mieszkalnego Oskar Hossfeld zaadaptował do swojej
koncepcji architektury sakralnej. Podobnie jak H. Muthesius uważał, że źródłem inspiracji dla
architekta powinna być tradycyjna architektura danej okolicy23. W niej należało szukać najlepiej
dostosowanych pod względem funkcjonalnym rozwiązań, zarówno konstrukcyjnych jak i kom
pozycyjnych. Nie tylko tradycyjne budownictwo, ale też metody działania powinny być naślado
wane - wzorem budowniczych cechowych należało trzymać się raz wypracowanych, najeko-
nomiczniejszych środków formalnych. Zadaniem współczesnego architekta było rozpoznanie
i wykorzystanie najodpowiedniejszych w danym kontekście form - podczas gdy H. Muthesius
skupił się głównie na mieszkalnym budownictwie małomiasteczkowym, O. Hossfeld objął swymi
rozważaniami całość architektury sakralnej, co wymagało dokonania jej wewnętrznej systema
tyki z wykazaniem cech charakterystycznych dla każdej podgrupy. Architekt nie zaczął jednak
od podstawowego, zdawałoby się, podziału świątyń na katolickie i protestanckie, iecz uporząd
kował je w zależności od liczebności i charakteru parafii, a co za tym idzie - wielkości.
Podstawowym typem planu był układ salowy, zalecany ze względu na uniwersalność i dobrą
akustykę, stosowany zwykle w kaplicach, jednak nie w kościołach, dla których odpowiedniejszy
był typ jednonawowy z wydzielonym prezbiterium, podkreślający rangę Eucharystii, niezwykle
ważnej zarówno w obrządku protestanckim, jak i katolickim. Prostota i jasność struktury łatwo
wpisywała się w otoczenie wiejskie, a przy tym pozwalała na dużą swobodę w zastosowaniu
rozwiązań najlepiej spełniających wymogi danej wspólnoty wyznaniowej. Mieszczące się w tym
zakresie kościoły protestanckie, na przykład w Braunhausen (pocz. XX w., 150 miejsc siedzą
cych) oraz w Rolewicach (niem. Johanneswunsch, pocz. XX w., 192 miejsca siedzące)24, cha
rakteryzują się zwartym obrysem z prosto zamkniętym prezbiterium oraz jednorodną przestrze
nią wewnętrzną, od której każdorazowo oddzielona jest zakrystia (ii. 1-a,-b). Ukształtowane
21
w ten sposób wnętrze zapewniało maksymalne wykorzystanie powierzchni na miejsca siedzące,
a także swobodny widok na ołtarz i ambonę, co było niezwykle ważne w kładącej nacisk na ka
zania liturgii protestanckiej. Zbliżone pod względem rozmiarów kościoły katolickie, na przykład
w Twierdzielewie (niem. Schwirle, pocz. XX w., 100 miejsc siedzących)25 oraz w Bolzum koło
Hildesheim (1897-1898, 168 miejsc siedzących)26, odznaczają się bardziej skomplikowanym
wnętrzem. Wynikało to z tego, że obrządek katolicki wymagał odpowiedniej przestrzeni dla roz
budowanego ceremoniału - należało zapewnić miejsce dla procesji i nabożeństw Drogi Krzy
żowej, przewidzieć umiejscowie
nie ołtarzy bocznych służących
kultowi świętych, konfesjonałów
dla odbywania sakramentu poku
ty, a przy planowaniu prezbiterium
i zakrystii uwzględnić większą licz
bę duchownych oraz paramentów
i sprzętu liturgicznego. W kościele
w Twierdzielewie, mimo niewielkich
rozmiarów budowli, zastosowano
wydłużone prezbiterium ze stal
lami, przestronną zakrystię oraz
szerokie przejście między dwoma
rzędami ławek w krótkim korpu
sie (il. 1-c). Specyfika obrządku
katolickiego jest dobrze czytelna
również w rozplanowaniu kościo
ła w Bolzum, w układzie którego
wyróżniono osobne miejsca dla
konfesjonału, ołtarza bocznego,
chrzcielnicy i ambony, jednocze
śnie zapewniając przejścia dla
procesji dzięki odsunięciu rzędów
ławek od ścian bocznych (il. 1-d).
Drobiazgowa dbałość o funkcjonal
ność wnętrza była, jak potwierdza
ją powyższe przykłady, widoczna
w kompozycji nawet najmniejszych
świątyń obydwu wyznań.
Zasady utylitamości O. Hossfeld
konsekwentnie realizował w więk
szych obiektach sakralnych dla
liczniejszych parafii wiejskich i ma
łomiasteczkowych (budowle za
pewniające od 350 do 500 miejsc
siedzących). Kościoły protestanc
kie w obrębie tej grupy, na przy
kład w Bornstedt27 i w Poserna28,
najczęściej wznoszono na planie
dwunawowym, niesymetrycznym,
w którym nawa boczna, nad którą
znajdowała się empora, pozwala
ła na zwiększenie powierzchni dla
miejsc siedzących, zaś z zewnątrz
4. u góry - Bydgoszcz, kościół Zbawiciela, 1896-1897,
plan (za: Karta ewidencyjna zabytku architektury:
Kościół ewangelicko-augsbuski pw. Zbawiciela), widok
ogólny z 1908 r. (pocztówka, zbiory P. Płoskiego, za:
I. Kuberska, Architektura sakralna Bydgoszczy w okre
sie historyzmu, w: „Materiały do Dziejów Kultury i Sztu
ki Bydgoszczy i Regionu”, z. 3, Bydgoszcz 1998);
u dołu - Bydgoszcz-Wyżyny (daw. Małe Bartodzieje),
kościół św. Józefa Rzemieślnika, 1905-1906, plan
i widok ogólny (za: „Zentralblatt der Bauverwaltung”,
R. 28, Berlin 1908)
22
urozmaicała bryłę budowli (il. 2-a, -b). W średniej wielkości kościołach katolickich prawie ni
gdy nie stosowano układu dwunawowego z emporą nad nawą boczną, gdyż, jak wskazywał
O. Hossfeld, wzgląd na godność ołtarzy bocznych czynił niemożliwym umieszczanie ich na
niższym poziomie niż miejsca świeckich na emporach29. Bardziej odpowiednie były obszerne
kościoły jednonawowe, w których poprzez starannie dobrane elementy, na przykład potrójny
portal wejściowy jak w Śmiłowie (niem. Schmilau)30, albo poszerzenie ostatniego przęsła przed
prezbiterium jak w Wernborn31, sugerowano bogatszy układ przestrzenny - trzynawowy lub
transeptowy, co pozwalało na urozmaicenie bryły i odróżnienie od typu małych kościołów wiej
skich (il. 2-c, -d).
Również w przypadku największych, wielkomiejskich kościołów, O. Hossfeld przedkładał
kwestie praktyczne nad czysto reprezentacyjne - mniej lub bardziej skomplikowane układy
kompozycyjne miały swoje uzasadnienie w wymogach ekonomicznych lub liturgicznych. W du
żych kościołach obydwu wyznań najlepiej sprawdzał się plan trzynawowy, w którym to typie
w przypadku kościołów protestanckich nawy boczne redukowano do ciągów komunikacyjnych
usprawniających cyrkulację wiernych (rozwiązanie znane z kościołów nurtu eisenachskiego32),
natomiast w kościołach katolickich szerokie nawy boczne stanowiły naturalną przestrzeń proce
syjną33. Najbardziej zróżnicowany plan - trzynawowy z transeptem - przyjmował w kościołach
protestanckich, na przykład w Bitterfeld34 (1905 r., ok. 1000 miejsc siedzących) lub na poznań
skim Łazarzu35 (1907 r., 1000 miejsc siedzących), formę o niezbyt wydłużonych, równych ra
mionach, niezakłócających akustyki i oglądu ołtarza oraz ambony. W świątyniach katolickich
stosowano tradycyjny układ wydłużonego korpusu nawowego przylegającego do transeptu rów
nego szerokością nawie głównej, w którym lokalizowano ołtarze pomocnicze, jak np. w Chojno
wie (niem. Haynau, 1909-1911,650 miejsc siedzących, 300 stojących) czy Strzelcach Opolskich
(niem. Gross-Strehlitz, 1904-1907, 700 miejsc siedzących, 2000 miejsc stojących)36. Porównu
jąc wytyczne O. Hossfelda z kościołami nurtu eisenachskiego czy z tradycyjnymi budowlami
katolickimi można stwierdzić, że jego zamiarem, podobnie jak H. Muthesiusa, było wykorzysty
wanie sprawdzonych i akceptowanych rozwiązań, najlepiej służących odczuciu specyficznego
przeznaczenia budowli.
Swobodę uczestniczenia w ceremoniale nabożeństw miał zapewnić szereg udogodnień
ułatwiających wiernym dotarcie do świątyni, poruszanie się w jej obrębie, czy bezproblemowy
ogląd przebiegu mszy. Elementem wyróżniającym kościół spośród innych budowli, a zarazem
ułatwiającym zorientowanie się
0 jego położeniu w obrębie tkanki
miejskiej, była wieża. O. Hossfeld
zalecał umieszczanie jej nad głów
nym wejściem, lecz tylko wtedy,
gdy była odpowiednio wyekspo
nowana. W przypadku, gdy fasada
kościoła stała przy wąskiej ulicy
1 wieża nie byłaby dobrze widocz
na, architekt preferował ustawienie
jej z boku obiektu. To rozwiązanie
miało jeszcze inne zalety, prócz za
pewnienia korzystnych warunków
oglądu - pozwalało na umieszcze
nie w wieży klatki schodowej pro
wadzącej na emporę muzyczną,
z lewej - Szczecinek, kościół Narodzenia NMP, 1905- a także, gdy wieża wznosiła się po
1908, widok ogólny (za: O. Hossfeld, Stadt- und..., południowej stronie obiektu sakral-
Berlin 1915); z prawej - Bydgoszcz, kościót Miłosier- nego, na zacienienie wnętrza nawy
dzia Bożego, 1905-1906, widok ogólny (za: Wikipedia); i ochronę przed upałem37.
23
Niezależnie od tego, jakiemu
wyznaniu miała służyć świątynia,
O. Hossfeld podkreślał koniecz
ność rozmieszczenia wejść ade
kwatnie do kierunków dróg prowa
dzących do kościoła. Uniwersalną
zasadą było również podporząd
kowanie rozmiarów głównych
drzwi trzem wytycznym - wymiary
musiały być proporcjonalne do ca
łej budowli, przy czym szerokość
powinna pozwalać na swobodne
przejście orszaku weselnego, zaś
wysokość - konduktu pogrzebo
wego z trumną38. Hossfeld zale
cał umieszczanie wiatrołapów za
każdą parą drzwi zewnętrznych,
w celu przeciwdziałania przecią
gom i wychłodzeniu wnętrza39.
Z tych samych względów architekt
postulował, by wejście do kościoła
nie leżało w prostej linii z wejściem
do nawy. Rozwiązanie to powinno
mieć zastosowanie głównie w kościołach protestanckich, gdyż w sporadycznie ogrzewanych
kościołach katolickich wierni nie byli tak narażeni na przeciągi, a poza tym nie pozostawali
w ciągłym bezruchu, uczestnicząc na przykład w procesjach40. Architekt zwracał też uwagę na
względy bezpieczeństwa - w kościołach katolickich panował zwykle tłok, więc w przypadku, gdy
konieczna byłaby szybka ewakuacja, skomplikowanie drogi wyjścia mogłoby okazać się niebez
pieczne41. By usprawnić cyrkulację wiernych, należało zaprojektować kilka mniejszych wejść
do kościoła, o wiele lepiej spełniających swe zadanie niż jeden zbyt szeroki otwór wejściowy.
Okna, tak jak wejścia, powinny być projektowane wyłącznie z myślą o ich podstawowym za
daniu, czyli o dostatecznym doświetleniu wnętrza. Architekt wskazywał, że zbyt duże okna po
wodują nadmierne wychłodzenie dlatego najlepsze są mniejsze otwory, pozwalające regulować
temperaturę. Ponadto wypełnianie okien nawy witrażami uniemożliwia zapewnienie optymalnej
jasności we wnętrzu, potrzebnej na przykład przy odczytywaniu przez wiernych słów pieśni
z modlitewnika42.
Jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów wyposażenia liturgicznego, to O. Hossfeld wymie
niał różne popularne warianty, sugerując jedynie, które z nich są najodpowiedniejsze nie tylko
dla przebiegu nabożeństwa, ale i dla parafian. Do najpowszechniejszych rozwiązań O. Hossfeld
zaliczał umieszczanie ołtarza w prezbiterium, zaś ambony albo w powiązaniu z ołtarzem, albo
przy filarze łuku tęczowego. W przypadku większych świątyń kazalnicę umieszczano przy pierw
szym od strony prezbiterium filarze nawy głównej - architekt podkreślał przy tym konieczność
sytuowania kazalnicy od strony północnej, gdyż w tym miejscu kapłan spoglądał w kierunku
południowo-wschodnim, zaś zwracający się ku niemu wierni - w kierunku północno-wschodnim,
dzięki czemu nikt nie był narażony na oślepiające działanie południowego słońca43. Organy,
jako element o szczególnej randze w kościele protestanckim, były często łączone w jedną struk
turę z ołtarzem i amboną - jednak niejednokrotnie wywoływało to zarzuty o profanację ołtarza.
O. Hossfeld sugerował rozwiązanie kompromisowe, powszechnie stosowane w Anglii, w którym
organy znajdowały się na emporze z boku prezbiterium44. W kościołach katolickich najodpo
wiedniejsze było tradycyjne umieszczanie organów nad głównym wejściem, znajdującym się po
stronie przeciwnej do prezbiterium.
6. z lewej - Miasteczko Śląskie, kościół Wniebowzięcia
NMP, 1905 r., fasada (za: „Zentralblatt der Bauver-
waltung”, R. 25, Berlin 1905); z prawej - Bydgoszcz-
-Szwederowo, kościół Marcina Lutra (zniszczony
1 1945 r.), 1905-1906, widok wieży i fasady
(za: http:/Zwww. skyscrapercity. com)
24
O. Hossfeld, wzorem H. Muthesiusa oraz przedstawicieli ruchu Arts & Crafts, uważał, że
projekty poszczególnych sprzętów powinny wyjść spod ręki architekta kościoła - sam projek
tował zarówno ołtarze, ambony, konfesjonały, jak i ławki, aż po wielkość czcionki w modlitew
nikach45.
W przypadku dodatkowych pomieszczeń i budowli, architekt zalecał umieszczenie po jed
nej stronie prezbiterium osobnej kaplicy chrzcielnej, z bezpośrednim wejściem z zewnątrz. Do
drugiego z boków prezbiterium powinna przylegać zakrystia, której wielkość miała odpowiadać
rozmiarom kościoła oraz liczbie duchownych, przy czym w zakrystiach kościołów katolickich na
leżało wydzielić osobne pomieszczenie na paramenty46. Jeśli chodzi o towarzyszące budynkowi
kościoła salki katechetyczne, zabudowania plebanii, biura parafialnego itp., to nie powinny one
„dolegać do głównego korpusu jak narośle” lub „otaczać go jak kreml”47. Należało umieszczać
je w osobnych budowlach, powiązanych z kościołem architektonicznie - poprzez łącznik lub
„malarsko" (pod to określeniem O. Hossfeld rozumiał nadanie podobnej szaty stylistycznej ko
ściołowi i budynkom towarzyszącym). Przy rozplanowaniu założenia kościelnego należało zara
zem pamiętać, że wbrew pozorom umieszczenie kościoła w centrum placu nie jest korzystnym
rozwiązaniem, gdyż w jego wyniku przestrzeń jest zbyt rozdrobniona, by pomieścić dodatkowe
zabudowania48.
Tak jak H. Muthesius zalecał projektowanie mieszkania jako spójnej, przemyślanej całości,
o ukształtowaniu zewnętrznym odpowiadającym rozplanowaniu i dekoracji wnętrza, tak również
O. Hossfeld postulował myślenie o architekturze jako o funkcjonalnym wnętrzu, które determi
nuje wygląd zewnętrzny49. O tym, z jakiego materiału i w jakich formach wzniesione zostaną
ściany ograniczające to wnętrze, decydować miało z jednej strony wyobrażenie zleceniodaw
ców o wyglądzie obiektu sakralnego, zaś z drugiej - lokalna tradycja architektoniczna. Odnie
sienia do powszechnie funkcjonujących, sprawdzających się na danym terenie rozwiązań były
kryterium nadrzędnym, gdyż często wierni, a nawet duchowni, próbowali wymóc na architekcie
zastosowanie form obcych budownictwu kościelnemu regionu, powodowani „bezmyślną chę
cią” posiadania „czegoś innego”50. Efekty najczęściej nie pasowały do otoczenia. Zastosowany
materiał powinien spełniać kilka warunków, przede wszystkim solidności i trwałości, a ponadto
- adekwatności do okolicznej architektury, przy jednoczesnym wyróżnianiu się na jej tle, dla
podkreślenia szczególnej rangi świątyni. Na podstawie projektów zebranych przez O. Hossfelda
w jego publikacjach można stwierdzić, że budulec był jednocześnie determinantem stylistyki
budowli - kościoły ceglane kształ
towane były w duchu gotyku, w ko
ściołach kamiennych ciężkie formy
stanowiły nawiązanie do romani-
zmu, natomiast obiektom tynkowa
nym przydawano formy i dekoracje
barokowe. Styl przestał być naj
ważniejszym zagadnieniem przy
ukształtowaniu budowli, został
podporządkowany jednemu za
daniu - miał podkreślać sakralną
funkcję obiektu. W efekcie z pra
cowni51 O. Hossfelda wychodziło
bardzo dużo projektów świątyń
w różnych stylach historyzujących,
uważanych za „kościelne” na da
nych terenach, o skonwencjona
lizowanych, wielokrotnie powta
rzanych formach dekoracyjnych.
Powtarzalność i schematyzm,
7. z lewej - Jabłonowo Pomorskie, kościół Chrystusa
Króla, 1907-1908, widok od strony prezbiterium (za:
„Zentralblatt..Berlin 1905); z prawej - Bydgoszcz-
-Łęgnowo, kościół Matki Boskiej Królowej Polski,
1910-1911, widok od strony fasady (za: Wikipedia)
25
8. od lewej - Strzelce Opolskie, kościół św. Wawrzyńca, 1904-1905, plan; Olesno, kościół
Bożego Ciała, u koń. 1913, plan; Bydgoszcz, kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa,
1910-1913, plan (wszystkie za: O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1915)
potępiane z punktu widzenia artystycznego, pod względem funkcjonalnym pozwoliły na osią
gnięcie celu, czyli stworzenie budowli jednoznacznie rozpoznawalnych jako obiekty sakralne.
Scharakteryzowany powyżej program architektoniczny O. Hossfelda miał decydujący wpływ
na rozwój bydgoskiej architektury sakralnej pierwszej dekady XX w. Zbory w Małych Barto
dziejach, Wilczaku, Szwederowie i Łęgnowie zostały ukształtowane zgodnie z doktryną tego
architekta i według wprowadzonych przez niego schematów, znajdując odpowiedniki w innych
projektach powstałych w jego pracowni.
Kościół ewangelicki w Małych Bartodziejach, obecnie świątynia katolicka pw. Józefa Rze
mieślnika, został wzniesiony jako ceglana budowla jednonawowa z prosto zamkniętym pre
zbiterium, trzyprzęsłowym korpusem opiętym wciągniętymi do środka przyporami oraz z ma
sywną wieżą w fasadzie, flankowaną aneksami. Architekt, we wspomnianym wyżej artykule52,
jako istotne cechy obiektu wymienił umieszczenie po jednym wejściu z każdej strony, z której
mieli nadchodzić wierni, to znaczy w przyziemiu wieży oraz w bocznych ścianach aneksów,
dostosowanie proporcji wieży do rozmiarów całego budynku, wykorzystanie jej przyziemia jako
przedsionka/wiatrołapu, zaś górnej kondygnacji -jako pomieszczenia na organy53. Wieżę prze
kryto dachem o kalenicy prostopadłej do osi korpusu oraz zwieńczono sygnaturką z hełmem
baniastym. System dekoracyjny tworzą tynkowane na biało blendy o oryginalnych formach -
wydłużone, ułożone schodkowo i zamknięte ćwierć- oraz półkoliście zdobią szczyty aneksów,
natomiast sześcioboczne - szczyty wieży. Elementy te, wraz ze zredukowanymi do pionowych
pasów przyporami oraz z zamkniętymi odcinkowo lub łukami w ośli grzbiet oknami, stanowią
0 stylu budowli, określonym przez O. Hossfelda jako „późny, przechodzący już w renesans,
gotyk”54. Układ planu, sposób zadaszenia wieży, graficzny charakter elementów dekoracyjnych
1 surowość niemal nierozczłonkowanych murów budzi skojarzenia z formami bydgoskiego ko
ścioła p.w. Zbawiciela, pierwotnie Chrystusa Pana, zaprojektowanego przez Heinricha Seelinga
i wzniesionego w latach 1896-18975S (il. 4). Budowla ta, o skromnym, dostosowanym do cha
rakteru okolicy wojskowo-robotniczej ukształtowaniu, prawdopodobnie stanowiła punkt odnie
sienia dla nowego kościoła podmiejskiego, zgodnie z zasadą czerpania z lokalnego dorobku
architektonicznego. Ponieważ jednak dawny kościół Chrystusa Pana już wyróżniał się nawią
zującą do szkoły hannoverskiej dekoracją, odwołanie do jego form i ich trawestacja w zborze
opisanym przez O. Hossfelda zaowocowały niespotykanym na danym terenie ukształtowaniem
26
elementów stylistycznych, zwłaszcza blend, co stanowiło o pewnej oryginalności budowli na tle
pozostałych obiektów sakralnych w okolicy.
Bardziej konwencjonalne, znane ze wcześniejszych realizacji biura O. Hossfelda formy nada
no kolejnym kościołom powstającym na przedmieściach. Zbór na Wilczaku, obecnie świąty
nia katolicka pw. Miłosierdzia Bożego, reprezentuje typ trzynawowej bazyliki na planie krzyża,
z transeptem, zamkniętym trójbocznie prezbiterium, oraz z prostopadłościenną wieżą, umiesz
czoną pośrodku fasady i flankowaną aneksami. Cechy te, wraz ze sposobem ukształtowania
transeptu jako niższego od nawy, o dekorowanych blendami szczytach, zaczerpnięto z zapro
jektowanego w tym samym czasie w atelier Hossfelda zboru w Szczecinku56 (niem. Neustettin,
ii. 5). Niezależnie od tego wymienione formy, a szczególnie szczyty zdobione tynkowanymi na
biało blendami, wpisywały się w lokalną tradycję architektoniczną i budziły skojarzenia z analo
gicznymi elementami bydgoskiej fary czy kościoła pobernardyńskiego, co decydowało o odbio
rze nowego obiektu sakralnego jako „swojskiego”, o jednoznacznie sakralnej wymowie.
Z kolei kościół ewangelicki Marcina Lutra na Szwederowie (zniszczony w 1945 roku) założo
no na niesymetrycznym planie dwunawowym, z prosto zamkniętym prezbiterium i usytuowaną
z boku fasady prostopadłościenną wieżą. Typ ten był często stosowany w atelier O. Hossfelda
jako najodpowiedniejszy dla średniej wielkości kościołów protestanckich - analogicznie ukształ
towane były np. zbory w Olszewie Węgorzewskim (niem. Olschówen, 1903-1904) i w Miastecz
ku Śląskim (niem. Georgenberg, 1905 r.)57, przy czym z drugiego wzorca zaczerpnięto również
charakterystyczną, cylindryczną wieżyczkę schodową, wstawioną w naroże między fasadą
a wieżą (ii. 6). Łączność z regionalnym budownictwem sakralnym zachowano znów poprzez
zastosowanie dekoracyjnych szczytów, zdobionych tynkowanymi na biało blendami.
Powstały w późniejszym czasie na terenie podmiejskiego Łęgnowa, kolejny neogotycki zbór,
obecnie kościół katolicki p.w. Matki Boskiej Królowej Polski, również wykazuje zależność od
wzorców hossfeldowskich. W kompozycji jednonawowego kościoła z potężną wieżą nad prezbi
terium i niższą od nawy kruchtą, zwieńczoną trójkątnym szczytem, widoczne jest nawiązanie do
zaprojektowanego przez Hossfelda zboru w Jabłonowie Pomorskim (niem. Jabłonowo, 1907-
1908)58. Wprawdzie w świątyni jabłonowskiej wieża znajdowała się nad wejściem, po przeciw
nej stronie kościoła niż prezbiterium, jednak w kościele bydgoskim został powtórzony przede
wszystkim układ jej bryły (ii. 7). Podobieństwa są uchwytne także w systemie dekoracyjnym,
tworzonym w obydwu przypadkach z tynkowanych, niskich blend ostrołukowych, ułożonych rzę
dami. Ten system dekoracyjny był na tyle uniwersalny, że pozwalał na łatwą identyfikację zboru
łęgnowskiego jako wyrastającego z lokalnej tradycji budowlanej.
Dzięki konsekwentnemu stosowaniu jednolitego materiału i elementów stylistycznych w no
wych zborach podmiejskich, powstała homogeniczna „siatka” kościołów, których formy kształ
towały powszechne wyobrażenia na temat wyglądu obiektów sakralnych i zdecydowały o zako
rzenieniu się przekonania o neogotyku jako najodpowiedniejszym stylu dla budowli kościelnej.
Prymat tej stylistyki został nieznacznie naruszony przez późniejsze realizacje neobarokowe,
w tym dwie katolickie. Bydgoszczanie wyznania katolickiego wciąż bowiem mieli do dyspozycji
tylko dwie świątynie-farę oraz jej kościół filialny, pojezuicki (obecnie nieistniejący)59. Powstanie
kolejnych dwóch kościołów katolickich, budowanych w latach 1910-1913, było koniecznością
wobec ciągle wzrastającej liczby parafian (w 1914 r. katolicy stanowili ok. 38% mieszkańców
miasta, przy czym 14 tysięcy wiernych stanowili Polacy, zaś 8 tysięcy - Niemcy)60.
Zaprojektowany przez O. Hossfelda i położony na Elisabethmarkt, dzisiejszym Placu Piastow
skim, kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa61, pierwotnie przeznaczony był dla niemiec
kich katolików. Budowla ta, opisana przez architekta w jednym z jego artykułów62, stanowiła
sztandarowy przykład rozwiązania dużego, miejskiego kościoła katolickiego, czerpiący obficie
z wcześniejszych realizacji tego typu zaprojektowanych przez O. Hossfelda. Pierwowzorem dla
struktury kościoła NSPJ był kościół św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich na Śląsku, budowa
ny według projektu O. Hossfelda w latach 1904-190563. Obiekt ten reprezentuje typ bazylikowy
i założony jest na planie krzyża łacińskiego, na który składa się trójnawowy korpus, z nawą
27
9. od lewej - Strzelce Opolskie, kościół św. Wawrzyńca, rys. fasady; Dębie, kościół parafialny,
1909-1910, widok ogólny; Olesno, kościół Bożego Ciała, fasada; Bydgoszcz, kościół NSPJ,
fasada (wszystkie za: O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1915)
główną trzykrotnie szerszą od naw bocznych, ponadto transept oraz prostokątne prezbiterium,
flankowane aneksami. Nad skrzyżowaniem naw umieszczona jest kopuła pozorna, natomiast
całe wnętrze przekryte jest sklepieniem kolebkowym. Wszystkie te elementy zostały powtórzo
ne w bydgoskiej realizacji O. Hossfelda. Analogiczny do kościoła NSPJ pod względem kompo
zycji planu jest też kościół Bożego Ciała w Oleśnie na Śląsku64, którego rzut poziomy powstał
najprawdopodobniej równocześnie z projektem realizacji bydgoskiej, na co wskazuje zakończe
nie budowy obydwu kościołów w 1913 roku. Poza wymienionymi wcześniej cechami wspólny
mi, tożsamymi z elementami ukształtowania kościoła w Strzelcach Opolskich, obiekty sakralne
w Bydgoszczy i w Oleśnie jednoczy również przeznaczenie funkcjonalne aneksów przyprezbi-
terialnych oraz pomieszczeń zlokalizowanych po bokach fasady, na przedłużeniu naw bocznych
- w pierwszych umieszczono każdorazowo zakrystię i kaplicę chrzcielną, natomiast w drugich
kaplicę Grobu Świętego oraz klatkę schodową na emporę muzyczną (il. 8). Kościół bydgoski
wyróżnia się na tle analogicznych do niego realizacji ukształtowaniem przedsionka, poprzedzo
nego trzema wiatrołapami za każdym z wejść, wybrzuszającego się typowo barokową, wklęsło-
-wypukłą linią zarówno na zewnątrz budynku, jak i w kierunku wnętrza nawy.
Repertuar neobarokowych dekoracji kościoła NSPJ również miał swoje źródła w budowlach
śląskich - w Strzelcach Opolskich, Oleśnie, a także w Dębiem (1909-1910, il. 9). Inspiracje wi
doczne są w podobnym systemie artykulacji pionowej, na który składają się pilastry w wielkim
porządku, spoczywające na wysokiej partii cokołowej. Analogiczny jest układ fasad -jednokon
dygnacyjnych, trójdzielnych, z wysokim cokołem, w którym umieszczone są tylko nieznacznie
od niego wyższe trzy otwory wejściowe, oraz z rozbudowanym, dającym się wpisać w trójkąt
zwieńczeniem, każdorazowo spoczywającym na partii cokołowej, ujętym przez spływy woluto
we i zamkniętym od góry naczółkiem. Nad każdym wejściem bocznym sytuowano owalne okno.
W ukształtowaniu wież powtarza się forma ostatniej kondygnacji, założonej na planie kwadratu
ze ściętymi, wklęsłymi narożami, do których przylegają lizeny. Nad gzymsem oddzielającym
od niższej kondygnacji każdorazowo znajduje się zamknięte półkoliście okno w obramieniu
oraz umieszczona powyżej owalna tarcza zegarowa. Okno i tarcza są oddzielone od siebie
poziomym pasem profilowania, wygiętym łukowato pod tarczą i przebiegającym przez wszyst
kie elewacje wieży. Z kolei nad tarczą wybrzuszony jest gzyms wieńczący. Hełm wieży jest
baniasty na kwadratowym bębnie o ściętych narożach, zwieńczony latarnią. Motywy te należały
wprawdzie do konwencjonalnych rozwiązań warsztatu O. Hossfelda, zostały jednak wypraco
wane samodzielnie przez samego architekta65 i miały swe źródła w oryginalnych budowlach
barokowych. Pierwowzorem dla sposobu artykulacji ścian i kompozycji motywów dekoracyjnych
był kościół klasztoru benedyktynek w Lubomierzu, pochodzący z 1723 roku (il. 10). W koście
le lubomierskim znalazły się wszystkie elementy charakterystyczne dla neobarokowych fasad
28
projektu O. Hossfelda, takie jak podział na wysoki cokół, kondygnację artykułowaną pilastrami
oraz szczyt flankowany spływami i zwieńczony frontonem. Wejścia znajdują się w partii cokołu,
przy czym nad bocznymi umieszczono owalne okna, zaś środkowemu nadano formę okazałego
portalu. Ściana kondygnacji jest przepruta trzema oknami, a nad częścią środkową znajduje się
odcinkowy przyczółek. Szczyt, tak jak w realizacjach O. Hossfelda, ustawiony jest na własnej
partii cokołowej, w jego centrum natomiast umieszczono okno. Inspiracja rozwiązaniami lubo-
mierskimi jest widoczna po raz pierwszy w świątyni w Strzelcach Opolskich. Na ukształtowanie
szczegółów fasady kościoła NSPJ, której ogólna kompozycja również zdradza źródła lubomier-
skie, wpływ miały także elementy znane architektowi z krzeszowskiego sanktuarium maryjnego,
wzniesionego w latach 1728-1735. W Krzeszowie oknom nad bocznymi drzwiami nadano formę
poziomych owali zwieńczonych falistym odcinkiem gzymsu i ujętych obramieniem wspólnym
z poniższymi otworami wejściowymi. To rozwiązanie, jak i zamknięcie okien kondygnacji tukami
dzwonowatymi, zostało powtórzone w świątyni bydgoskiej (il. 10).
Wyróżniający się skomplikowanym ukształtowaniem szczyt kościoła NSPJ inspirowany był
z kolei formami analogicznego elementu wieńczącego fasadę kościoła w Zwiefalten (il. 10).
Szczyty obydwu świątyń są przerwane, a partia centralna między ich częściami bocznymi wy
piętrzona jest na podobieństwo przyczółka. Najważniejszą kwestią jest jednak wspólny obydwu
budowlom, bardzo rzadko spotykany sposób ukształtowania spływów wolutowych. Opadająca
krawędź spływu jest wypiętrzona nad owalną wolutą i stanowi podstawę dla rzeźby (Zwiefalten)
bądź wazy (NSPJ). Rozwiązanie wirtemberskie zostało przez O. Hossfelda rozwinięte w kierun
ku wyraźniejszego zaznaczenia wypiętrzenia nad wolutą. Warto podkreślić, że w uformowaniu
zarówno pierwszego, jak i drugiego z omawianych szczytów najważniejszym akcentem są cha
rakterystyczne dla rokoka łagodne krzywizny o delikatnym rysunku i wysublimowanej, falistej
linii, niespotykanej w zwieńczeniach fasad innych, południowoniemieckich kościołów późnego
baroku. Godne uwagi są też zwieńczenia ścian szczytowych transeptu w bydgoskim kościele
projektu O. Hossfelda, dla których wzorem był podobny element, wieńczący ścianę prezbiterium
budowli w Zwiefalten. Zrezygnowano tu ze szczytu w formie frontonu na rzecz zwieńczenia
zakomponowanego wokół owalnego okna, umieszczonego w połaci dachu. Otwór jest ujęty po
bokach spływami, na szczycie których spoczywa odcinek belkowania wybrzuszony nad oknem.
Ponadto całość kompozycji usytuowana jest na niskiej, podłużnej partii cokołowej i flankowana
parą waz. W kościele NSPJ powtórzono to rozwiązanie, zwiększając liczbę waz do dwóch par
(il. 10).
Formy wież neobarokowych realizacji hossfeldowskich mają swe źródła zarówno w rozwiąza
niach wież kościołów w Zwiefalten, jak i w Krzeszowie. Pierwszy przykład posłużył każdorazo
wo jako wzorzec dla,ukształtowania ostatniej kondygnacji, zaś pilastry opinające naroża wieży
w przykładzie drugim zostały powtórzone przez O. Hossfelda w Strzelcach Opolskich.
Neobarokowa stylistyka kościoła NSPJ do pewnego stopnia korespondowała z okolicznymi,
tynkowanymi kamienicami, była jednak obca regionalnemu budownictwu sakralnemu - więk
szość zarówno kościołów katolickich, jak i protestanckich, wzniesiono w stylu gotyckim bądź
neogotyckim. U źródeł form kościoła NSPJ leżała jednak chęć wyróżnienia świątyni niemieckich
katolików zarówno od kościołów ich rodaków innego wyznania, jak i współwyznawców odmien
nej narodowości.
Status niemieckich katolików w Bydgoszczy był bardzo problematyczny, o czym pisał w swej
pracy doktorskiej Roland Spickermann66. Niemiec-katolik był dla rządu niemieckiego elementem
podejrzanym politycznie, gdyż „prawdziwy” Niemiec powinien być wyznania protestanckiego.
Katolicyzm mógł natomiast zbliżać go do Polaków, przy czym za szczególnie niebezpieczne
uważano zawieranie małżeństw przez Niemców-katolików z polskimi katoliczkami. Obawy te
były uzasadnione, gdyż dzieci z takich mieszanych związków mówiły po polsku i czuły się Pola
kami, co było oczywistym zagrożeniem dla „wzrostu niemieckich uczuć narodowych”67.1 rzeczy
wiście, w czasach Kulturkampfu walka rządu niemieckiego z Kościołem katolickim doprowadziła
do opowiadania się niemieckich katolików wspólnie z katolikami polskimi przeciwko działaniom
29
10. od lewej - Lubomierz, kościół klasztorny, 1723, fasada (za: Wikipedia); u góry: Krzeszów,
kościół Wniebowzięcia NMP, 1728-1735, dola partia fasady (za: Wikipedia); Zwiefalten, ko
ściół klasztorny, barokizacja 1738-1765, szczyt fasady (za: Wikipedia), szczyt prezbiterium
(za: http://img.fotocommunity.com/Baden-Wuerttemberg/Schwaebische-Alb/Kloster-Zwie-
falten-a21597347.jpg); u dołu: Bydgoszcz, kościół NSPJ, dolna partia fasady, szczyt fasady
(obydwa za: Wikipedia), zwieńczenie ściany szczytowej transeptu (fot. E. Wojdak).
władz. Z drugiej strony jednak wśród większości polskich współwyznawców niemieccy katoli
cy traktowani byli z dystansem, a nawet wrogością. Polacy w obliczu represji ze strony rządu
silnie utożsamiali się z katolicyzmem, upatrując w nim enklawę polskości do tego stopnia, że
nie wyobrażali sobie, iż katolik może być innej narodowości niż polska. Dlatego też postrzega
no Niemców-katolików jako „wilki w owczej skórze”68, czemu towarzyszyły różne mniejsze lub
większe akty dyskryminacji Niemców w życiu parafii, takie jak prowadzenie lekcji religii i wywie
szanie ogłoszeń wyłącznie w języku polskim, a także określanie przez proboszcza wiernych na
rodowości niemieckiej mianem „dojczkatolików”69. Niechętnie patrzono zwłaszcza na używanie
języka niemieckiego w czasie nabożeństw, uważając modlenie się po niemiecku za grzech70.
Zachowanie Polaków było zrozumiałe - bronili oni własnej tożsamości na jedynym polu, na
którym mieli przewagę nad Niemcami. Narastające antagonizmy sprawiły, że stanowiący 2/5
wyznawców niemieccy katolicy dążyli do uniezależnienia się od polskiej parafii i polskiego du
chowieństwa. Chcąc pozostać wiernymi zarówno własnej religii, jak i państwu, musieli szukać
oparcia w rządzie. Również władze dostrzegły konieczność „ratowania” tożsamości narodowej
katolickich Niemców, na co szanse leżały w umożliwieniu im założenia własnej organizacji oraz
oddzieleniu od polskich współwyznawców71.
W kontekście opisanej sytuacji narodowo-wyznaniowej, wybór stylu barokowego dla kościoła
NSPJ był bardzo trafny i wskazywał na autonomię uczęszczających do świątyni wiernych. Pod
względem urbanistycznym istotny jest wizualny i przestrzenny związek z pobliskim kościołem
Chrystusa Pana. Usytuowanie świątyni w dzielnicy niemieckiej służyło odseparowaniu niemiec
kich katolików od Polaków - w tym kontekście dwie odmiennie ukształtowane wieże położonych
niedaleko od siebie kościołów wskazywały na wspólnotę narodową sięgającą poza różnice wy
znaniowe.
Opisane powyżej przykłady kościołów bydgoskich powstałych przed I wojną światową do
wodzą, że wciąż żywe na początku XX wieku tendencje historyzujące w architekturze nie były
tylko epigońskim powtarzaniem form i rozwiązań wcześniejszych, ale złożonym, wielowątko
wym nurtem, na którego ukształtowanie miały wpływ teorie modernistyczne i dbałość o mak
symalny funkcjonalizm budowli. Nowoczesne myślenie o przestrzeni i przeznaczeniu budyn
ku, a nie innowacyjność stylistyczna, jest największym atutem tego budownictwa, zaś poprzez
ujednolicone i powtarzane elementy dekoracyjne osiągnięty został główny cel, który przyświecał
O. Hossfeldowi - utrwalenie wyobrażeń na temat wyglądu kościoła, a co za tym idzie, łatwa
rozpoznawalność funkcji obiektu sakralnego.
30
1 P. Krakowski, Teoretyczne podstawy architektury wieku XIX, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Ja
giellońskiego: Prace z Historii Sztuki”, nr 525, z. 15, Kraków 1979, s. 48.
2 Z. Tołtoczko, Gtówne nurty historyzmu i eklektyzmu w sztuce XIX wieku: podręcznik dla studentów
wyższych szkół technicznych, t. 1: Architektura, Kraków 2005, s. 53.
3 M. Omilanowska, Nacjonalizm a style narodowe w architekturze europejskiej XIX i początku XX
wieku, [w:] Nacjonalizm w sztuce i historii sztuki 1789-1950. Materiały z konferencji Instytutu Sztuki
PAN i Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Warszawa, 5-7 grudnia 1995, pod red. Dariusza Konstan
tynowa, Roberta Pasiecznego i Piotra Paszkiewicza, Warszawa 1998, s. 148.
4 E. Wojdak, Postępowe idee protestanckiej architektury sakralnej w bydgoskim budownictwie ko
ścielnym ostatniej ćwierci XIX w., „Materiały do Dziejów Kultury i Sztuki Bydaoszczy i regionu”,
z. 16, Bydgoszcz 2011.
5 Hossfeld przejął ten resort po Friedrichu Adlerze w 1900 roku. Zob. Allgemeines Lexikon derbilden-
den Kunstler von der Ant, Bd. 17, Leipzig 1924, s. 653.
6 I. Kuberska, Architektura sakralna Bydgoszczy w okresie historyzmu, w: „Materiały do Dziejów
Kultury i Sztuki Bydgoszczy i Regionu”, z. 3, Bydgoszcz 1998, s. 65-66.
7 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 28, Berlin 1908, s. 34.
8 Zob. E. Wojdak, Postępowe idee ..., s. 31.
9 Koncepcje E. Sulzego, K. Lechlera i E. Veesenmeyera zob. E. Wojdak, Postępowe..., s. 31.
10 Rady z Eisenach z 1898 r., Zasady z Eisenach z 1908 r., zob. E. M. Seng, Der evangelische Kir-
chenbau im 19. Jahrhundert. Die Eisenacher Bewegung und der Architekt Christian Friedrich von
Leins, Tubingen 1995, s. 362-365 i s. 408-412.
11 E. Wojdak, Postępowe..., s. 31.
12 Stwierdzenie dra Flóringa w czasie XXIX Konferencji Kościelnej w Eisenach w 1908 r., zob.
E. M. Seng, Der evangelische Kirchenbau..., s. 407.
13 Por. „Zeitschrift fur Christliche Kunst”, R. 3, R. 4, Dusseldorf 1890, 1891.
14 J. Posener, Berlin auf dem Wege zu einer neuen Architektur. Das Zeitalter Wilhelms II., Munchen
1979, s. 17.
15 Hermann-muthesius.de/vortrag_eng.htm.
16 H. Muthesius, Das englische Haus: Entwicklung, Bedingungen, Anlage, Aufbau, Einrichtung und
innenraum. Bd. 1-3., Berlin 1904-1905, s. 99.
17 Muthesius wskazuje tu na cały nurt „willi włoskich”, naśladujących typ Villi palladińskiej, zob. H. Mu
thesius, Das englische Haus..., s. 99.
18 H. Muthesius, Das englische Haus..., s. 99.
19 Czasy regencji królowej Anny 1702-1714, zob. H. Muthesius, Das englische Haus..., s. 103.
20 William Morris był założycielem ruchu Arts&Crafts propagującego odrodzenie rzemiosła, skierowa
nego przeciwko automatyzacji pracy i tandetnym produktom wytwarzanym maszynowo. Odrzuce
nie przez Morrisa czerpania ze sztuki nowożytnej na rzecz średniowiecznej, oraz całkowita negacja
przemysłu, uczyniły jego ruch elitarnym i zachowawczym. Dla Muthesiusa najważniejsza była jed
nak jego nowoczesna koncepcja jednorodności artystycznej budynku i wszystkich jego komponen
tów. Zob. H. Muthesius, Das englische Haus..., s. 104.
21 Dotąd funkcje architekta oraz „dekoratora” były rozgraniczane. Zob. H. Muthesius, Das englische
Haus..., s. 105.
22 H. Muthesius, Das englische Haus..., s. 104.
23 O. Hossfeld, Stadt- und Landkirchen mitAnhang: Kirchenausstattung, Berlin 1915, s. 1.
24 O. Hossfeld, Stadt- und Landkirchen, Berlin 1905, s. 62, 63.
25 Ibidem, s. 108-109.
26 Ibidem, s. 114-115.
27 Ibidem, s. 76-77,79.
28 Ibidem, s. 76, 80.
29 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 25, Berlin 1905, s. 19.
30 O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1905, s. 119.
31 Ibidem, s. 116.
32 Szerzej o tym zob. E. Wojdak, Postępowe..., s. 28.
31
33 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 25, Berlin 1905, s. 31.
34 O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1915, s. 182.
35 Ibidem, s. 199.
36 Ibidem, s. 284 i 293.
37 Ibidem, s. 47.
38 Ibidem, s. 41.
39 Zalecenie stosowania wiatrołapów znalazło się już w punkcie piątym Eiseancher Ratschlage
z 1898 r. Zob. E. M. Seng, Derevangelische Kirchenbau..., s. 362.
40 O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1915, s. 39.
41 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 25, Berlin 1905, s. 32.
42 Ibidem, s. 83.
43 Ibidem, s. 4.
44 Ibidem, s. 49.
45 Ibidem, s. 83
45 O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1905, s. 48 - 49.
47 Ibidem, s. 50.
48 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 25, Berlin 1905, s. 3.
49 Ibidem, s. 81.
50 Ibidem, s. 5.
51 W II wydaniu swej książki Hossfeld wymienił architektów, którzy współpracowali z nim przy przed
stawionych w publikacji kościołach. Należeli do nich R. Schultze, R. Sławski, L. Bóttger, C. Ho-
ene, Carsten, E. Goldbach, G. Guldenpfeninng oraz C. Weber. Zob. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin
1905, s. 139.
52 Zob. przyp. 7.
53 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 28, Berlin 1908, s. 34.
54 Ibidem, s. 34.
55 Na temat programu architektonicznego i stylistycznego kościoła zob. E. Wojdak, Postępowe...,
s. 31-33.
68 Kościół w Szczecinku budowano w latach 1905-1908, zaś jego projekt został opublikowany przez
Hossfelda w 1908 roku. Zob. „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 28, Berlin 1908, s. 305.
57 Projekty obydwu kościołów zostały opublikowane na łamach „Zentralblatt der Bauverwaltung”
w 1905 roku. Zob. „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 25, Berlin 1905, s. 31 i 249.
58 Projekt kościoła opublikowano w „Zentralblatt der Bauverwaltung” w 1905 roku. Zob. „Zentralblatt
der Bauverwaltung”, R. 25, Berlin 1905, s. 191.
59 Fara użytkowana była przez katolików narodowości polskiej, zaś kościół filialny - niemieckiej, zob.
Piękna stara Bydgoszcz, pod redakcją Jerzego Derendy, Bydgoszcz 2006, s. 503.
60 J. Kutta, Polacy i Niemcy w Bydgoszczy w czasie zaborów (1772-1919), [w:] Polacy i Niemcy
w Bydgoszczy, pod redakcją Zdzisława Hojki, katalog wystawy, Muzeum Okręgowe im. Leona Wy
czółkowskiego, 19.04-03.09.2006, Bydgoszcz 2006, s. 25-34, s. 27-28.
61 Dalej: NSPJ. Jest to pierwotne wezwanie kościoła.
62 „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 34, Berlin 1914, s. 692-694.
83 Pierwszy raz publikowany w wydaniu książki Hossfelda z roku 1911, następnie z 1915, zob. O. Hoss
feld, Stadt- und..., Berlin 1911, s. 197-198; O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin 1915, s. 292-298.
64 Projekt kościoła został opublikowany zarówno w „Zentralblatt der Bauverwaltung”, R. 34, Berlin
1914, s. 690-691,jak i w ostatnim wydaniu książki Hossfelda, O. Hossfeld, Stadt- und..., Berlin
1915, s. 314-319.
65 Hossfeld przed studiami w berlińskiej Bauakademie uczęszczał do szkół we Wrocławiu i był miło
śnikiem dolnośląskiej architektury barokowej. Zob. Allgemeines Lexikon..., Leipzig 1924, s. 653.
66 R. Spickermann, Germans among Poles: ethnic rivalry, economic change and political mobilization
in the Bromberg Administrative District 1885-1914, mps pracy doktorskiej napisanej pod kierunkiem
prof. Geoffa Eleya, w zbiorach Czytelni Regionalnej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej
im. dra Witolda Bełzy w Bydgoszczy, sygn. MG 1608.2004 (4°), Michigan 1994.
32
67 Autor powołuje się na materiały archiwalne, głównie prasowe, w zbiorach Geheimes Staatsarchiv
PreuBischer Kulturbesitz. Zob. GstAPK XVI Rep. 30, Nr 842, v. 2. Za: R. Spickermann, Germans
among..., s. 141.
68 R. Spickermann, Germans among..., s. 158.
69 Cytat z „Katholische Rundschau” z 6 września 1910 roku, GstAPK XVI Rep. 30, Nr 842, v. 2. Za:
R. Spickermann, Germans among..., s. 135.
70 Szczególnie jaskrawe przykłady takiego podejścia nie były jednak uchwytne w samej Bydgosz
czy. W „Bromberger Tageblatt” przytoczono jednak przykład artykułów w „Gazecie Grudziądzkiej”,
w których ostro krytykowano uczęszczanie Polaków i ich dzieci do kościołów katolickich w parafiach
zdominowanych przez Niemców. W „Gazecie Grudziądzkiej” użyto określeń typu: „Biedne, głupie
istoty! (...) sprzedają diabłu dusze swoich dzieci!” lub: „Sąd Boży nadejdzie na was i na dzieci wa
sze. Będziecie potępieni wy i one!”. Zob. „Bromberger Tageblatt”, nr 273, 1897 r., s. 2.
71 R. Spickermann, Germans among..., s. 190.
33